Przyczyną kontrowersji wokół tej dziedziny jest nie tylko utrwalone przez wieki traktowanie chorych psychicznie jako odmieńców, wyrzutków, szaleńców, lecz także działania samych lekarzy niejednokrotnie stosujących niehumanitarne metody leczenia oraz sytuujących się w zwalczających się i zamkniętych na zdanie innych obozach.
Do myślenia daje fakt, że psychiatria przez mniej więcej pół wieku była zdominowana przez psychodynamiczne dziedzictwo Freuda. Zawdzięczamy mu dużo, bo chociażby podstawowe zasady prowadzenia psychoterapii, których wiele przetrwało do dziś, ale autor zwraca uwagę, że metody stosowane przez psychoanalityka nie pomagały ciężko chorym, tylko zaniepokojonym zdrowym, czyli pacjentom, którzy mogliby lepiej funkcjonować w społeczeństwie. Dopiero prace nad kryteriami diagnostycznymi chorób psychicznych (zwłaszcza nad przełomową wersją DSM-III z 1980 r., gdzie znalazło się nowoczesne ujęcie choroby, zgodnie z którym objawy muszą mieć charakter trwały i być źródłem cierpienia dla jednostki) oraz wynalezienie leków na trzy podstawowe choroby psychiczne: chloropromazyny na psychozę, imipraminy na depresję oraz litu na chorobę afektywną dwubiegunową, doprowadziły do realnego przełomu w nowoczesnej psychiatrii. To dzięki temu dzisiaj coraz bardziej powszechne jest przekonanie, że dobry psychiatra musi zajmować się i umysłem, i mózgiem. Psychiatria natomiast wchodzi na wiele nowych ścieżek badawczych, jak np. badania genetyczne czy terapia stymulująca mózg, wreszcie doceniając swą różnorodność.
–
Czytaj także
Historia psychiatrii, czyli pole minowe
Jeffrey A. Lieberman
Czarna owca medycyny. Nieopowiedziana historia psychiatrii
tłum. Maciej Miłkowski,
Poznań 2020, s. 344