fbpx
Artemisia Gentileschi, Judyta zabijająca Holofernesa, 1620–1621 r., Galeria Uffizi, Florencja fot. Wikimedia Commons
Piotr Kosiewski lipiec-sierpień 2020

Inny obraz sztuki

Wydany przez prestiżowe wydawnictwo Phaidon tom „Great Women Artists” pokazuje, jak bardzo zmieniło się postrzeganie sztuki tworzonej przez kobiety oraz jej miejsce w obiegu artystycznym i historii sztuki. Ujawnia też paradoksy oraz niekonsekwencje w pisaniu o artystkach.

Artykuł z numeru

Przystanek: miasto

Przystanek: miasto

Great Women Artists imponuje. W książce znalazły się prezentacje ponad 400 artystek z ponad 50 krajów, tworzących od czasów renesansu do współczesności: od urodzonej ok. 1480 r. w Bolonii Properzii de’ Rossi do Tschabalali Self, która przyszła na świat w Nowym Jorku w 1990 r. Całość, uporządkowana alfabetycznie, układa się w intrygującą opowieść o obecności kobiet w sztuce. Jednocześnie jest publikacją popularną.

Powrót kobiet

Można odnieść wrażenie, że muzea i galerie coraz większą uwagę poświęcają twórczości kobiet. W 2018 r. londyńska National Gallery nabyła datowany na ok. 1615–1617 Autoportret Artemisii Gentileschi, na którym ta wybitna artystka doby baroku przedstawiła siebie w stroju i z atrybutami św. Katarzyny Aleksandryjskiej. Zakupowi towarzyszyło zainteresowanie mediów, ponieważ okazało się, że w jednym z najważniejszych muzeów sztuki twórczość kobiet jest niemalże nieobecna. Władze galerii postanowiły to zmienić – na późną wiosnę i lato zaplanowano pierwszą w Wielkiej Brytanii wystawę tej malarki, na której miało znaleźć się ok. 30 jej prac. Epidemia COVID-19 pokrzyżowała te plany. Jednak tworzącym kobietom poświęcone zostaną najważniejsze wystawy w 2020 r.

W Royal Academy – równolegle z ekspozycją Artemisii Gentileschi w National Gallery – ma zostać przypomniana Angelika Kauffmann, która w ostatnich dekadach XVIII w. osiągała wielkie sukcesy nad Tamizą i w 1768 r. współzakładała tę szacowną instytucję.

W Tate Britain obejrzymy obrazy jednej z najciekawszych brytyjskich malarek młodego pokolenia Lynette Yiadom-Boakye, a w Tate Modern fotografie urodzonej w 1972 r. w RPA Zanele Muholi oraz wielką wystawę monograficzną Magdaleny Abakanowicz. Nigdy w tak krótkim czasie i w tak prestiżowych oraz tłumnie odwiedzanych przybytkach sztuce tworzonej przez kobiety nie zamierzano poświęcić tyle uwagi. Tym bardziej że także w tym roku Centre Pompidou w Paryżu chce zaprezentować Amerykankę Alice Neel, jedną z najbardziej oryginalnych portrecistek XX w., a tłumnie odwiedzana Fundacja Louis Vuitton przygotowała eskpozycję prac ikonicznej postaci sztuki ostatnich dekad Cindy Sherman.

Niefeministyczne spojrzenie

Wydawnictwo Phaidon ma znaczne zasługi w popularyzacji twórczości kobiet, a wydany w 1994 r. tom The Art Book, słownikowa i wielokrotnie wznawiana prezentacja dzieł z całego świata, była pierwszą szeroko dostępną publikacją, która uwzględniała większą liczbę prac artystek. Great Women Artists to publikacja nie tylko obszerniejsza, ale poświęcona wyłącznie twórczości kobiet (nie uwzględniono w niej nawet mieszanych duetów czy kolektywów). Nie jest jednak przeglądem sztuki feministycznej ani sztuki o „kobiecym doświadczeniu”, co zastrzega we wprowadzeniu jej redaktorka Rebecca Morrill. Książka to „podsumowanie obszernej pracy, która była podejmowana przez kilka dziesięcioleci w celu zbadania artystek wymazanych z historii”.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się