Zwracają uwagę rozważania o tym, że wczesna śmierć rodziców mogła być zarzewiem jego antyreligijnego buntu, a w konsekwencji jedną z przyczyn komunistycznego zaangażowania. Mnie poruszył rozdział Acedia pokazujący starego filozofa, który unika dzielenia się smutkiem i rezygnacją z innymi, gdyż „nie ma w tym nic budującego”.
Jest w tej biografii tyle podziwu dla jej bohatera, że zastanawiamy się, czy jej autor to tylko znawca, czy już wyznawca Kołakowskiego. Stąd pewnie w recenzjach książki głosy polemiczne – np. M.P. Markowskiego, który próbował przy okazji ustawić filozofa w aktualnych sporach: przedstawić go jako adwersarza strajku kobiet i autora, który uniemożliwia jakąkolwiek „zmianę społeczną”. To echo zarzutów Macieja Gduli. Można – tak jak to robi Mentzel – pokazywać uproszczenia, w które wpadają ci autorzy. Kołakowskiemu był w końcu bliski ideał sprawiedliwości społecznej i nie wyznawał głupawej zasady, iż „nic nie warto robić”. Jednocześnie nie mogę się oprzeć wrażeniu, że spór o aktualność tego myśliciela jest u nas jałowy: jedni się skarżą, że Kołakowski ich nie inspiruje, a inni odpowiadają, że inspirować powinien.
Książka Mentzla, choć pojawiają się w niej tego typu publicystyczne polemiki, to jednak przede wszystkim dobrze udokumentowany opis losów autora Obecności mitu, który długo nie będzie mieć konkurencji.
Czytaj także
Aż chce się więcej
–
Zbigniew Mentzel
Kołakowski. Czytanie świata
Wydawnictwo Znak, Kraków 2020, s. 512