Kulturowa dominacja alkoholu sprawiła, że stał się on prawie niewidzialny. Etanol jest dziś dostępny i spożywany tak powszechnie, że znika gdzieś w tle naszej codzienności: od kieliszka wina do obiadu, przez towarzyskie piwo po pracy, po suto zakrapiane imprezy w weekend. W ostatnich latach coraz częściej podważamy jednak oczywistość jego wszechobecności. Na co w tym procesie odczarowywania alkoholu zwraca uwagę naukowczyni, neurobiolożka?
Na złożoność problemu. Zbyt rzadko przyglądamy się etanolowi kompleksowo, z uwzględnieniem nie tylko kwestii biologicznych (zwłaszcza tych dotyczących zdrowia mózgu), lecz także psychologicznych oraz społecznych.
Nie zrozumiemy zadziwiającej złożoności jego działania oraz skali zniszczenia, jakie na co dzień sieje, jeśli nie uznamy wieloaspektowości jego stosowania.
Zakwestionowanie kulturowej dominacji alkoholu wymaga przekroczenia granic oczywistości – musimy dostrzec, że nie ma nic naturalnego w tym, iż najbardziej destrukcyjna społecznie substancja psychoaktywna jest jednocześnie najpowszechniej akceptowana.
Iluzja „bezpiecznego” picia powoduje, że mimo rosnącej wiedzy o jego negatywnych konsekwencjach niektóre z kontekstów spożywania alkoholu wciąż wydają się neutralne. Przykładowo – lampka czerwonego wina do posiłku. Obiegowa „mądrość” głosi, że w tym przypadku możemy mówić nawet o działaniu prozdrowotnym. Ile w tym prawdy?
To kulturowe echo zagadnienia w literaturze naukowej nazywanego „francuskim paradoksem”. Z badań prowadzonych we Francji ok. czterech dekad temu wnioskowano, że obserwowane mniejsze prawdopodobieństwo m.in. chorób sercowo-metabolicznych wśród Francuzów miałoby się wiązać z prozdrowotnym wpływem czerwonego wina, które ci z zamiłowaniem spożywają. Ta konkluzja jest jednak coraz częściej podważana m.in. ze względu na niestaranność analiz i niewłaściwą metodologię ówczesnych badań.
Dziś w ogóle podaje się w wątpliwość twierdzenie, że Francuzi na te choroby rzadziej zapadają, zwracając uwagę na ich duże niedodiagnozowanie.
Jednocześnie prozdrowotna jest sama dieta śródziemnomorska bogata w polifenole o właściwościach przeciwutleniających i promózgowych (nie chodzi oczywiście o tłuste sery, mięsa czy bagietki). Niski wskaźnik chorób sercowo-naczyniowych charakteryzuje także Włochów, co pozwala przypuszczać, że rola tej diety jest tutaj szczególnie istotna. Warto podkreślić też, że dziś ma niestety miejsce ujednolicenie oferty gastronomicznej na modłę zachodniego fast foodu, co dodatkowo komplikuje obraz.
Mówiono o istotnej roli zawartego w czerwonym winie resweratrolu – z tego względu wino można znaleźć np. w zaleceniach promózgowej diety MIND jako czynnik pozytywnie wpływający na długowieczność. Prawda jest jednak taka, że jeśli chcielibyśmy przyswoić resweratrol z wina w realnie poprawiającej zdrowie dawce, to musielibyśmy wypić tego wina tyle, że spożyty etanol zaszkodziłby nam dużo bardziej, niż resweratrol by pomógł.