fbpx
(fot. episkopat.pl)
Karol Kleczka

Jego ekscelencja sołtys Głódź

Tradycyjne różnice między panem, wójtem i plebanem zniosła we wsi Piaski unia personalna urzędów w osobie arcybiskupa Głódzia. Można się śmiać z absurdu sytuacji, ale to śmiech przez łzy.

Czytaj także

Janusz Poniewierski

Janusz Poniewierski

Halo, pasterze – tu owca

Nowy sołtys jest osobą karaną. Wprawdzie urząd sołtysa przynależy do prawa świeckiego, a nie kanonicznego, zaś kara wyznaczona Głódziowi przez Watykan przynależy do tego drugiego porządku prawnego, to poszukując ilustracji dla pojęcia „zgorszenia” można się zatrzymać na biuletynie informacji publicznej gminy Jaświły (woj. podlaskie), gdzie czytamy, że były metropolita gdański objął 16 czerwca nowy urząd. Dziewięciu wyborców zgodnie i jednomyślnie uznało, że to osoba ukarana przez Stolicę Apostolską jest najlepszym możliwym kandydatem do objęcia sołectwa w Piaskach.

Głódź ukarany, ale za co?

Sytuacja jest kuriozalna co najmniej z dwóch powodów. Pierwszym, wydaje się, że oczywistym, jest obejmowanie publicznego urzędu związanego z władzą świecką przez osobę duchowną. Nie ma znaczenia, że chodzi o emeryta. To mimo wszystko były  metropolita i nadal osoba duchowna, a jak głosi Kodeks Prawa Kanonicznego „duchowni niech unikają tego, co chociaż nie jest nieprzyzwoite, jednak obce stanowi duchownemu” (kan. 285 § 2).

Drugi powód to kwestia watykańskiej kary. Na arcybiskupa Głódzia nałożono nakaz zamieszkania poza archidiecezją gdańską, zakaz uczestniczenia w publicznych celebracjach i spotkaniach świeckich na terenie archidiecezji oraz nakaz wpłaty z na rzecz Fundacji Świętego Józefa, czyli powołanej przez Episkopat instytucji odpowiedzialnej za pomoc osobom skrzywdzonym seksualnie przez ludzi Kościoła. Już w momencie wymierzenia kary wielu komentatorów podkreślało, że jest ona niewspółmierna w stosunku do obecnych w debacie publicznej zarzutów względem arcybiskupa, który miał się dopuszczać licznych zaniedbań wobec ofiar wykorzystywania seksualnego. Arcybiskup i tak przechodził na emeryturę, wiadomo też było, że planuje ją spędzić w postawionym przez siebie pałacu w Bobrówce, czyli na terenie archidiecezji białostockiej. Z tego powodu dwie pierwsze sankcje były właściwie martwe. Co więcej, do dziś nie dowiedzieliśmy się za co dokładnie arcybiskup został ukarany. Taka informacja nie została upubliczniona, więc choć kara jest, to na czym dokładnie polegała wina – nie do końca wiadomo i pozostają nam jedynie przypuszczenia.

Spokojna emerytura

Arcybiskup Głódź jest zatem szczęśliwym emerytem, który nie podlega już Konferencji Episkopatu Polski, urzęduje sobie w Bobrówce, a dzięki demokratycznemu wyborowi jest sołtysem na Piaskach. To nieduża wieś, czytam, że raptem kilka domów, zatem realna władza arcybiskupa jest żadna, lecz symbole są ważne i wymowne. Właśnie w tej przestrzeni symbolicznej objęcie przez Głódzia sołectwa jest policzkiem wymierzonym osobom skrzywdzonym seksualnie przez księży, wobec których arcybiskup nie miał w zwyczaju wyciągać jakichkolwiek konsekwencji. A także ciosem dla wszystkich tych katoliczek i katolików, którym leży na sercu uleczenie Kościoła z palącej rany zaniedbań i krycia sprawców obrzydliwych, gorszących zbrodni.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się