Ale na kartach reportażu Ewy Winnickiej sformułowanie „nie interesować” pojawi się jeszcze kilkakrotnie. Zaświadczy o codziennej, zimnej obojętności członków rodziny i sąsiadów. Będzie konsekwentnie uwierać i drapać, aż wyżłobi w głowie pytanie: czy ty, będący częścią rodziny X, sąsiadem rodzin Y i przyjacielem Z, pasażerem tramwaju, autobusu i metra, rzeczywiście nie masz sobie nic do zarzucenia? Może to również twoje oczy są szeroko zamknięte? Autorka Był sobie chłopczyk wraca do sprawy, która w 2010 r., na niespełna miesiąc przed katastrofą smoleńską, wstrząsnęła polską opinią publiczną. W cieszyńskim stawie znaleziono zwłoki dziecka, które przez długie miesiące pozostało niezidentyfikowane. Nikt go nie szukał i nikt po nim nie płakał. Winnicka krok po kroku odtwarza przebieg wydarzeń, rzeczowo opisuje pracę policji i prokuratury, relacje medialne i reakcje Polaków. Z reporterskiego śledztwa płyną zatrważające wnioski: jesteśmy nieuważni, obojętni, zamknięci w skorupach; na co dzień nie widzimy ludzkich dramatów, ale gdy tragedia się dokona, pierwsi wydajemy wyrok śmierci na sprawców; system okazuje się nieszczelny, dlatego „dwulatek w Polsce nie jest bytem oczywistym”.
_
Ewa Winnicka
Był sobie chłopczyk
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2017, s. 208