fbpx
Ilona Klimek-Gabryś luty 2016

Kocie psoty

Kocia książka nie tylko pokazuje Jarosława Iwaszkiewicza, który potrafi tworzyć dla dzieci i razem z nimi, ale jest też zaproszeniem do wspólnej zabawy w opowiadanie historii o naszych najwierniejszych przyjaciołach, czyli zwierzętach

Artykuł z numeru

Jak Ci nie wstyd?

Jak Ci nie wstyd?

Badaczka życia i twórczości Jarosława Iwaszkiewicza Anna Król od kilku lat odkrywa mniej znane i nieoczywiste oblicze pisarza. Pierwszymi owocami tej pracy były wydane we współprowadzonym przez nią wydawnictwie Wilk&Król książki: Spotkać Iwaszkiewicza. Nie-biografia, zawierająca eseje napisane przez przyjaciół, krewnych i znawców, a także niepublikowaną dotąd korespondencję (m.in. z prywatnym sekretarzem Szymonem Piotrowskim) oraz Rzeczy. Iwaszkiewicz intymnie – osobista opowieść Król o twórcy, której punktem wyjścia są odnalezione w jego archiwach fotografie i przedmioty: guziki, mundur, bilety kolejowe. Poszukiwania na Stawisku pozwoliły także odkryć teczkę podpisaną „Kocia książka”, w której znajdował się zeszyt będący jednoegzemplarzowym wydaniem literackiej i edytorskiej zabawy Iwaszkiewicza z córkami: Marią oraz Teresą. To jedyna książka pisarza przygotowana dla dzieci i jednocześnie przy współpracy z nimi.

Główną bohaterką Kociej książki jest kotka Bukasia od 1932 r. mieszkająca z Iwaszkiewiczami w Kopenhadze (na potrzeby wydawniczej zabawy nazwanej „Kocienhagą”). Gdy rodzina musiała przenieść się do Brukseli, czworonożna towarzyszka pozostała z ich duńskimi przyjaciółmi. Jeszcze przed powrotem do Polski Jarosław wraz z córkami zainspirowani niezwykłą kotką wspólnie przygotowali poświęconą jej książkę, w której umieścili wierszyki i ilustracje. Kocia opowieść składa się z ballady o Bukasi, zbioru rodzinnych powiedzonek i słownych gier oraz wycinków z gazet dotyczących zabawnych historii.

„Co to z kotem jest kłopotu”

Kocia książka oraz okoliczności towarzyszące jej powstaniu odsłaniają innego Iwaszkiewicza – troskliwego, czułego ojca i partnera dobrej zabawy. Pisarz nie tylko wymyślał rymowanki, ale i wcielał się w rolę kotki, w imieniu której pisywał z Kocienhagi listy do córek (podczas trzyletniego kontraktu twórcy w Danii rodzina wielokrotnie się rozdzielała, dziewczynki wyjeżdżały do polskiego domu). W tworzonej w latach 1933–1934 opowieści dominują humor i absurdalne sytuacje. Powtarzane w balladzie zdanie: „Co to kotu, co to kotu / Co to z kotem jest kłopotu”, nie ma charakteru westchnienia, lecz żartu, który, jak wspomina córka Maria, był jednym z rodzinnych powiedzonek powtarzanym nie tylko, by skomentować zachowanie Bukasi, ale także innych kotów. Zdanie miało więc wyrażać nie tyle zakłopotanie kocimi psotami, ile wielką miłość, jaką mimo wszystko darzyło się zwierzaki.

Ilustracja z „Kociej książki”

Ilustracja z „Kociej książki”

Świadectwem zamiłowania do słownych zabaw są przede wszystkim części: Wszyscy się pytają?, Wszyscy się pytają! oraz Czy koty są głupie?. Te dwie pierwsze stanowią zbiór prostych pytań: „Czy to lis?”, „Czy to lama?”, uzupełnionych rysunkami obrazującymi postaci, o które w danym momencie się zapytuje. To rodzaj gry z oczywistościami, która z jednej strony może sugerować bezsensowność stawianych pytań, z drugiej zaś – wskazywać na ich niewystarczalność. Nagromadzenie zabawnych wątpliwości kończy się przedstawieniem w obydwóch częściach zwierząt, które panują nad tą opowieścią, czyli kotów: najpierw burego, a następnie białego, określonego „umytym”. Sens zapytywania zostaje więc ostatecznie ośmieszony. W duchu podobnego żartu poprowadzony jest fragment Czy koty są głupie?, który dzięki przywołaniu wyrazów funkcjonujących w języku (perfumy „Cote” czy antrykoty) ma wskazać na wyższość kotów nad psami (bo przecież nikt nie widział perfum „Piesy” czy „antrypsów”). Opowieść zamyka natomiast śmieszna wycinana gazetowa historyka o psie Jensenie, któremu zaszkodziło to, że był zanadto podobny do kota.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się