Stalker. Piknik na skraju drogi
Arkadij i Borys Strugaccy, przeł. Irena Landowska
Piknik na skraju drogi Arkadija i Borysa Strugackich jest na tej półce niezmiennie od lat. To dla mnie bardzo ważna książka, dzięki niej sięgnęłam po kolejne książki fantastyczne.
Strugaccy wrzucają czytelnika w środek akcji i niewiele wyjaśniają, prowadząc go przez świat, w którym stalkerzy przemierzają Strefę w poszukiwaniu przedmiotów pozostawionych przez obcych. Didaskalia są niby anglosaskie, ale z każdej strony kapią słowiański zaśpiew i rosyjska melancholia.
To bardzo kameralna, nieprzegadana książka. Jednocześnie nie aż tak dużo science w tym fiction – więcej rozważań o tym, czym jest szczęście, poświęcenie i strata, jak się odnaleźć w świecie, który nagle przestał być oswojony i stał się polem minowym.
Prószyński i Media
John Steinbeck, przeł. Bronisław Zieliński
O Na wschód od Edenu mówi się, że to jedna z najdoskonalszych powieści XX wieku. Doczekała się wielu profesjonalnych recenzji i analiz, nie czuję się kompetentna, by się z nimi mierzyć – napiszę może, że pierwszy raz przeczytałam ją w liceum, naprawdę dawno temu, i od tamtej pory wracam do niej regularnie.
Moje wydanie ma 850 stron, a w czasach izolacji społecznej doceniam grubość książek. Na tych 850 stronach rozgrywa się saga dwóch rodzin mieszkających w dolinie rzeki Salinas. To pięknie napisana historia ludzi, którzy podejmują złe decyzje, kochają bez wzajemności, walczą o przetrwanie i o samostanowienie. W losach swoich bohaterów Steinbeck rozpisał na nowo przypowieść o Kainie i Ablu. Jest to też opowieść o tym, jak kształtował się amerykański styl życia na prowincji i jak Ameryka stawała się krajem nierówności.
Prószyński i Media
Roger Zelazny, przeł. Blanka Kuczborska i Piotr Cholewa
Gdyby ktoś chciał poczytać o świecie naprawdę innym i dalekim, czysto rozrywkowo, polecam cykl Kroniki Amberu Rogera Zelazny’ego. Najbardziej lubię trzy pierwsze tomy (Dziewięciu książąt Amberu, Karabiny Avalonu i Znak jednorożca, dalej jest słabiej). Językowo to nie są fajerwerki, ale lubię uniwersum Amberu i bohaterów z uprzywilejowanej rodziny, którzy mogą się przemieszczać między światami za pomocą talii kart. Mają nadludzkie zdolności, ale wikłają się w bardzo ludzkie intrygi, walczą o władzę, zawiązują tymczasowe sojusze i zaraz je zrywają.