Gdzie się zaczyna wyobraźnia?
Rzeczywistością jest dla mnie to, co dla wielu bywa czymś niestworzonym, nierealnym lub dalekim od zdrowego rozsądku. Dlatego trudno mi określić, czym jest wyobraźnia i gdzie się zaczyna, bo często świat realny miesza mi się ze światem moich filmów.
To znaczy?
Rysując film, częściej rozmawiam z ludźmi, których tworzę, niż z tymi realnymi. Wyobraźnia to światy, które się bardzo powoli rozbudowuje i nie zawsze odróżnia od siebie. Nigdy nie zastanawiałem się, czym wyobraźnia jest ani na jakiej zasadzie funkcjonuje – to jak prowadzenie auta: nie wiem, jak działa silnik, ale umiem i lubię jeździć.
A film animowany?
Film animowany jest kondensacją czasu. Właściwie każdy film nią jest, a film animowany szczególnie. Gdy rysujesz kilka lub kilkanaście lat, opowieść nawarstwia się i gęstnieje, dojrzewa. Ma szansę być o wiele bardziej nieprzenikniona niż inne filmy.
Czyli działa trochę jak pamięć.
Rysując Zabij to i wyjedź z tego miasta, zdałem się wyłącznie na swoją pamięć. Wiedziałem, że rysowanie tego, co wydobędę z pamięci, jest o wiele ciekawsze i prawdziwsze niż podglądanie na zdjęciach, jak w moim dzieciństwie wyglądał tramwaj czy projektor, z którego mama puszczała mi bajki.
Bardzo łatwo mogłem zweryfikować swoje wspomnienia, jednak nie zrobiłem tego. Nigdy nie pojechałem w żadne z miejsc, w których toczy się akcja filmu. Zwłaszcza że tych przestrzeni w sensie dosłownym nigdy nie było. W filmie składałem ważne dla mnie miejsca w całość. Budowałem moje miasto mentalne. To zachwycające, że potem dla wielu ludzi to było także ich miasto.
Obraz tego miasta zmienia się w czasie?
Tak, przecież kiedy jesteśmy dzieciakami, wszystko wokół wydaje nam się duże. Potem, gdy doroślejemy, to z kolei we wspomnieniach wszystko robi się malutkie, trochę mierne, jak truskawka wyjęta z kompotu, skapcaniałe. A gdy już jesteśmy bardzo starzy, świat znów rośnie, bo trudno chociażby wejść na krawężnik.
Od kilkunastu lat odwiedzam Łódź regularnie, raz w tygodniu, uczę animacji w szkole filmowej. I to jest specyficzne doświadczenie, porażające – jakby swoją twarz oglądać w lustrze tylko raz w tygodniu. Bardzo dokładnie widać wtedy przemijanie.
Myślisz, że pamięć jest główną pożywką wyobraźni?
Niekoniecznie, bo z jednej strony, rysując filmy, poruszam się w pamięci przeszłości, trochę tak, jakbym trzymając w dłoniach starą fotografię, potrafił w nią wejść. Ale to jeszcze nic, bo potem idę w tę przestrzeń, która jest dla patrzącego na zdjęcie niewidoczna, w przestrzeń poza kadrem.
Z drugiej strony jestem pewien, że mogą istnieć formy życia funkcjonujące zupełnie według innych zasad niż te, które znamy. Że może rozwijać się życie, powiedzmy, w temperaturze 5 tys.°C. Często w ten sposób myślę – wszystko jest możliwe, tylko my o tych możliwościach niewiele wiemy. Ale jak już coś narysujesz, staje się to rzeczywiste.