Zła organizacja, która sprawia, że dzieci – zamiast otrzymywać wsparcie w najbliższym otoczeniu – trafiają od razu do szpitali psychiatrycznych. Wreszcie: przemiany ekonomiczno- -kulturowe po 1989 r., które sprawiły, że zmienił się system rodzinny – rodzice coraz częściej stali się dla dzieci nieobecni, przede wszystkim emocjonalnie.
Choć wielu specjalistów wskazuje, że pieniądze znalazłyby się, gdyby wszyscy psychiatrzy złożyli wypowiedzenia, wiedzą, że dofinansowanie nie rozwiąże wszystkich problemów. Dlatego ciągle stoją na straży: prowadzą rozmowy z dziećmi i rodzicami, starają się zrozumieć środowisko, w którym funkcjonują ich pacjenci, w koniecznych przypadkach przepisują leki (często na własną odpowiedzialność, bo np. nie istnieją regulacje dotyczące dawkowania u osób poniżej 18. roku życia). Obok tematów obecnych w mediach, jak np. samobójstwa, zaburzenia odżywiania, problemy osób LGBTQ+, w książce pojawiają się też te mniej rozpoznane: psychiatria niemowlęca i zaburzenia psychiczne towarzyszące rzadkim chorobom genetycznym.
Wiele miejsca poświęcono też byciu rodzicem, który będzie umiał odnaleźć równowagę między stawianiem dzieciom granic a pozwoleniem im na rozwój. Nie uczyni z dziecka projektu czy inwestycji, tylko potraktuje je jako osobę, z którą trzeba być i rozmawiać, by zrozumieć, z czym mierzy się na co dzień.
–
Marta Szarejko
Stany ostre. Jak psychiatrzy leczą nasze dzieci
Wydawnictwo Słowne, Warszawa 2021, s. 312