Warszawa – mikrokosmos Mitznera – to społeczne laboratorium, gdzie idee często napotykają opór codzienności. Przykładowo, hasła przedwojennego endeckiego nacjonalizmu stają się niepraktyczne i absurdalne, gdy przyłożyć je do konkretnego miejsca. W przypadku pikiety przeciwko żydowskim sprzedawcom książek Mitzner pyta: „czyżby naprawdę kwestia książki w Polsce ograniczała się tylko do tego, czy sprzedawca nosi brodę, czy jej nie nosi?”, i zwraca uwagę, że to analfabetyzm stanowi realny problem. Felieton… odzyskuje narrację socjalizmu – wciąż mało obecną w polskiej historiografii. W publicystyce Mitznera, działacza m.in. przedwojennej Polskiej Partii Socjalistycznej, rysuje się obraz zróżnicowanej polskiej lewicy. Co najciekawsze, jest tam spojrzenie na miasto oczami jej prostych, ubogich mieszkańców. Autor dopomina się o ich reprezentację także w przypadku wydanego po wojnie albumu Warszawa na starej fotografii, gdzie próżno by szukać zdjęć kuchni dla bezrobotnych czy nocnego hotelu Cyrk na Dzikiej – „po co (…) ukrywać tę drugą Warszawę, mniej fotogeniczną, ale jakże ludzką, wielką i cierpiącą?”. Pisze też o przedwojennym ruchu spółdzielczym, o wytyczonych w przestrzeni granicach między ludźmi, o szansie na równą Warszawę wsłuchującą się w głos swoich mieszkańców. Bo „rzecz w tym, by nie czekać, aż mury podwórkowe skruszeją pod wpływem samego działania czasu, ale ażeby je obalać, jeśli to możliwe i celowe”.
_
Jan Szeląg (Zbigniew Mitzner)
Felieton o mojej Warszawie
Muzeum Warszawy, Warszawa 2014, s. 525