Uznaliśmy, że ta problematyka – ciała mniejszościowego, jak określiła je Elizabeth Barnes, autorka jednej z ważniejszych prac na temat niepełnosprawności – wymaga odrębnego ujęcia. Najnowszy numer jest kontynuacją tamtych rozważań, a zarazem kolejnym krokiem w antropologicznej i społecznej refleksji na temat roli ciała w kształtowaniu ludzkiej tożsamości. Wbrew potocznym intuicjom, w świetle których niepełnosprawność wydaje się pojęciem jasnym i ostrym, niemożliwe jest wskazanie obiektywnych kryteriów, które byłyby wspólne dla wszystkich osób uważanych bądź uważających się za niepełnosprawne fizycznie. Niepełnosprawność nie jest kategorią naturalną, jest umowna, konstruowana społecznie. Jej postrzeganie podlega ewolucji i zależy od tego, kto wyznacza podstawowe ramy rozumienia danego fenomenu.
Jedną z ważniejszych sił kształtujących współczesną kulturę są ruchy emancypacyjne działające na rzecz upodmiotowienia grup mniejszościowych – chodzi tu przede wszystkim o wolność mówienia o swoich problemach, oczekiwaniach i aspiracjach, a także możliwość wpływania na społeczną percepcję danej grupy. Przez wiele dziesiątków lat obraz niepełnosprawności był kształtowany przez osoby pełnosprawne, które nawet przy zachowaniu dobrej woli i empatii nie zawsze potrafiły wyjść poza postrzeganie tej grupy przez pryzmat ułomności, jako ludzi nie-pełno-sprawnych. W Polsce najlepiej znanym przykładem takiego nowego emancypacyjnego podejścia są osoby głuche, o czym pisaliśmy na łamach miesięcznika w 2014 r. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego nawet ponad 2 mln osób w naszym kraju ma różnego rodzaju problemy ze słuchem, a 48 tys. określiło się jako osoby głuche. Znaczna część tej grupy identyfikuje się z kulturą Głuchych (pisaną wielką literą, dla podkreślenia odrębności tej właśnie kultury, z jej własnym językiem i systemem znaczeń). Okazuje się, że jest to społeczność liczebniejsza niż Łemkowie czy nawet Romowie. Kilka lat temu przez Polskę przetoczył się protest Głuchych, którzy m.in. domagali się, aby w zarządzie Polskiego Związku Głuchych oraz w strukturach lokalnych oddziałów znalazły się wyłącznie osoby głuche, migające w polskim języku migowym.
To i podobne działania wpisują się w nowy społeczny paradygmat podejścia do niepełnosprawności fizycznej, który – za Elizabeth Barnes – można określić mianem disability pride (dumy z niepełnosprawności). Chodzi o to, aby nie postrzegać niepełnosprawności jako zawsze tylko i wyłącznie złego stanu. Dopiero pod wpływem konkretnych sytuacji życiowych i warunków społecznych ograniczenia fizyczne stają się źródłem frustracji lub satysfakcji.
Jeśliby szukać w Polsce twarzy tego ruchu, byłaby to Janina Ochojska. W rozmowach, jakie przeprowadziła z nią Marzena Zdanowska, a które złożyły się na książkę Świat według Janki twórczyni i szefowa PAH mówi o sobie następująco: „Jestem niepełnosprawna od wczesnego dzieciństwa, pochodzę z biednej rodziny. Moja mama była zawsze bardzo zaniepokojona, kiedy myślała o mojej przyszłości. (…) Wszystko osiągnęłam dzięki naprawdę ciężkiej pracy na wielu polach (…). To wymagało ode mnie dużo hartu ducha i samozaparcia. Nauczyło mnie nie wybierać ścieżek najłatwiejszych, nie chodzić na skróty”.