W papierowym wydaniu Miesięcznika ZNAK artykuł ukazał się pod tytułem Węzeł palestyński
7 października 2023 r. to dla Izraela jeden z tragiczniejszych dni w historii, w trakcie którego w wyniku ataku Hamasu zginęło ponad 1000 osób. Kraj ten nazywa to swoim 11 września, czym symbolicznie stara się uzasadnić brutalne działania odwetowe. W ciągu 100 dni pochłonęły one ponad 25 tys. ofiar, wśród których ok. 40% stanowią dzieci. Dlaczego w budowaniu narracji sięgnięto po taki symbol jak atak na World Trade Center?
Porównanie 7 października 2023 do 11 września to zabieg, który ma na celu przedstawienie wojny w Gazie w kategoriach zderzenia zachodniej cywilizacji z barbarzyńskim terroryzmem islamskim. Ta rama interpretacyjna pozwala skupić uwagę na odrażającej zbrodni dokonanej przez Hamas i jednocześnie całkowicie pominąć jej kontekst historyczny, polityczny i społeczny. Izrael używa tego porównania, aby umocnić poparcie dla swoich działań w świecie zachodnim. Ale, paradoksalnie, porównanie to przywołuje też inne kwestie – wysoce problematyczną, opartą na przekłamaniach politykę, poprzez którą Zachód odpowiedział na 11 września. Mam tutaj na myśli interwencje militarne w Iraku i Afganistanie, które przyniosły katastrofalne konsekwencje.
Czy zatem izraelska strategia komunikacyjna okazała się skuteczna?
Nie do końca. Z jednej strony narracja izraelska jest oczywiście podtrzymywana przez wiele rządów w Europie, chociaż to europejskie stanowisko nie jest jednorodne. Inaczej wygląda w przypadku mocno proizraelskich Niemiec, a inaczej np. w przyjaznych Palestynie Hiszpanii czy Belgii. Z drugiej strony masowe protesty popierające Palestyńczyków sprawiają, że zaczynamy dostrzegać ich spojrzenie na historię regionu. To wyraźna różnica względem wcześniejszych dekad, w których głos palestyński nie był tak wyraźnie słyszany.
Wiąże się to z aktywizowaniem różnych wewnętrznych europejskich napięć społecznych, co dobrze widać właśnie na przykładzie Niemiec. W kraju tym wyraźnie zarysowuje się konflikt. Oficjalna linia jest jednoznacznie proizraelska, poparcie dla Izraela definiuje się wręcz jako rację stanu. Stanowisko to jest próbą odkupienia przeszłych win związanych z historią nazizmu. Są też jednak liczne grupy obywateli nieidentyfikujących się z oficjalną polityką, w tym mniejszości mające korzenie na globalnym Południu. One przyglądają się wojnie w Gazie i nie odnajdują się w niemieckiej perspektywie, co widać podczas protestów, bo czują, że ich głos i prawa są tłumione. To coś, co ogranicza skuteczność izraelskiej narracji.
Rozmawiamy w dość specyficznym momencie. W połowie stycznia odbyły się przesłuchania przed ONZ, ponieważ RPA, wraz z innymi krajami, oskarżyło Izrael o ludobójstwo. Słowo to, podobnie jak czystki etniczne, coraz częściej pojawia się w przestrzeni publicznej. Palestyńczycy mówią zaś, że to najtragiczniejsza odsłona konfliktu od czasów Nakby.