Historia trzech zaginionych latarników z wieży Eilean Mòr na Wyspach Flannana, którzy zniknęli w grudniu 1900 r., inspirowała niejeden tekst kultury. Ich historię opowiadała piosenka The Mystery of the Flannan Isle Lighthouse Genesis, a niedawno przypomniał ją też thriller Bez śladu Kristoffera Nyholma. Stonex tylko zasugerowała się opowieścią o Eilean Mòr, akcję swojej książki umieszczając w Kornwalii między latami 70. i 90. XX w., w czasach gdy od dawna romantyzowany zawód latarnika odchodził w zapomnienie. Zniknięcie trzech bohaterów – Arthura Blacka, Williama Walkera i Vincenta Bourne’a – zwiastuje symbolicznie odejście mitu samotnego strażnika światła, książka Stonex zaś składa temu zawodowi hołd.
Na narrację składają się historie latarników z roku 1972 oraz opowieści ich żon, rozmawiających o zdarzeniu 20 lat później z pisarzem rozwikłującym zagadkę wieży Maiden. Przenikanie się różnych punktów widzenia oraz dwóch perspektyw czasowych buduje precyzyjną sieć niedopowiedzeń – ich ostateczny sens jest skrywany właściwie do końca. Misterna konstrukcja fabularna nie stanowi jedynej zalety tej książki. O jej pięknie decyduje przede wszystkim pełne uważności i czułości śledzenie narastania ludzkiej samotności. Bohaterowie kryją w sobie bowiem tyle żalu i melancholii, że nawet światło latarni nie potrafi ich rozproszyć.
Czytaj także
Proza wysokich lotów
—
Emma Stonex
Latarnicy tłum. Agata Ostrowska
Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2021, s. 367