Poniedziałek: pokaz filmu dokumentalnego Morderstwo w śniegu i momo nadziewane Nutellą. Wtorek: spotkanie z byłym więźniem politycznym i miska zupy thukpa. Środa: pogadanka uświadamiająca albo jam session w klubokawiarni Black Tent. Czwartek: wieczór z filmem (Siedem lat w Tybecie) i pizzą tybetańską. Piątek: open mic, czyli »śpiewać każdy może« w klubie Seeds”. To oferta atrakcji dla turystów odwiedzających Dharamsalę – zamieszkaną przez uchodźców tybetańskich osadę w północnych Indiach, umiejętnie przekształconą w popularny cel turystycznych podróży. W sklepikach i na straganach zaangażowane pamiątki: kubki, koszulki, parasolki i pokrowce na smartfony z logo Free Tibet. Dla bardziej zaawansowanych tzw. polityczne wycieczki w codzienność: „Jeśli chcesz zgłębić aktualną sytuację polityczną Tybetu i doświadczyć tybetańskiego dziedzictwa społeczno-kulturowego, program Little Lhasa [Mała Lhasa] będzie dla ciebie doskonałą okazją ku temu. Podczas tygodnia spędzonego w pięknym McLeod Ganj zyskasz wiedzę o różnych organizacjach działających w ramach tybetańskiego ruchu wolnościowego, poznasz aktywistów, członków rządu uchodźczego, mnichów i mniszki. Będziesz mieć również czas na odkrywanie zachwycającej himalajskiej natury, na odwiedzenie buddyjskich klasztorów i skosztowanie tradycyjnej kuchni tybetańskiej”.
Obóz uchodźców, hippisi i Dalajlama Superstar
Dharamsala – a właściwie jej górna część, czyli McLeod Ganj – stała się domem dla uchodźców tybetańskich w roku 1960, gdy rząd indyjski ulokował tu zbiegłego z zajętego przez Chińską Republikę Ludową Tybetu XIV Dalajlamę i towarzyszących mu Tybetańczyków. Wcześniej, w poł. XIX w., brytyjscy kolonizatorzy założyli tu letnią miejscowość wypoczynkową dla swoich żołnierzy i ich rodzin, ściągając jako specjalistów od zaopatrzenia zoroastrańską rodzinę Parsów, których sklep do dziś istnieje w centrum osady. Propozycja osiedlenia uchodźców w opuszczonej w następstwie dekolonizacji miejscowości wyszła właśnie od tej rodziny. W ten sposób Dharamsala stała się stolicą prawie stutysięcznej diaspory tybetańskiej w Indiach, siedzibą rządu uchodźczego i wszystkich najważniejszych instytucji.
W latach 70. do McLeod Ganj zaczęli docierać hippisi. Niektórzy z nich, dziś często 70-latkowie, wciąż żyją w miasteczku. Jednymi z nich są Gavin z Wielkiej Brytanii, obecnie tłumacz literatury tybetańskiej (wówczas gitarzysta w zespole Vajra Band), i jego żona Jacquie, psychoterapeutka łącząca konwencjonalną psychologię z buddyzmem, która kiedyś, żeby przeżyć, piekła ciasta dla pierwszych w osadzie kawiarni i restauracji (dwóch z ich trzech synów przyszło na świat w chatce w lesie – ojciec odebrał oba porody). Gavin wspomina: „Sami byliśmy wtedy uchodźcami ze świata zachodniego establishmentu, chcieliśmy od tego uciec. A Indie były lądem wolności”. W każdą niedzielę na placu w McLeod Ganj, gdzie dziś znajduje się postój i Europie Zachodniej. Byli wśród nich zarówno turyści egzystencjalni, którzy w buddyzmie znaleźli swoje nowe duchowe centrum, jak i ci eksperymentujący – zgodnie z rozróżnieniem poczynionym przez Erica Cohena – wciąż poszukujący siebie w odległych kulturowo miejscach. Momentem przełomowym w przemianie miasta uchodźców w popularny punkt turystyczny było przyznanie XIV Dalajlamie Pokojowej Nagrody Nobla w roku 1989. Dzięki temu wydarzeniu przywódca Tybetańczyków stał się globalnie rozpoznawalnym „duchowym celebrytą”, jak to określił autor jego biografii Pico Iyer, i główną atrakcją turystyczną Dharamsali (w podobnym duchu antropolodzy pisali o Nelsonie Mandeli jako atrakcji turystycznej RPA).