Autorem tezy, że to właśnie katastrofa elektrowni atomowej w Czarnobylu przyspieszyła rozpad Związku Radzieckiego, był Aleś Adamowicz, znany białoruski pisarz. Jest w niej sporo prawdy. Czarnobyl wydobył na światło dzienne niewydolność i absurdy systemu sowieckiego, który zabrnął w ślepy zaułek – polityczny, ekonomiczny i etyczny. Szkoda tylko, że ten przełom położył się takim czarnym cieniem na Białorusi.
Tragedia była ważnym momentem dla kraju także z innego powodu – Białoruś zyskała podmiotowość, co przejawiało się na różne sposoby. Chodzi zarówno o rozpoznawalność na zewnątrz, kiedy znane już były rozmiary katastrofy (70% opadów radioaktywnych osiadło na terytorium Białorusi) i uwaga zachodniej prasy zwróciła się właściwie po raz pierwszy na praktycznie nieznane obszary Europy Wschodniej. Powstawały duże międzynarodowe programy wsparcia, wiele organizacji zaczęło kierować na Wschód pomoc humanitarną, dzieci ze skażonych terenów wyjeżdżały na wczasy za granicę. Białoruś stała się znana i odwiedzana, a to sprzyjało rozbudzeniu zainteresowania młodym krajem, który nagle zyskał niepodległość w 1991 r.
Ale i wewnętrzna podmiotowość częściowo była rezultatem Czarnobyla. Nawet nie tyle sama katastrofa przemysłowa, ile haniebne przemilczenie skali tragedii dyskredytowało nie tylko moskiewską władzę, ale również lokalną elitę komunistyczną. W II połowie lat 80. Postępowała degradacja lokalnej elity partyjnej, która drżała o resztki swoich uprawnień, a poziom autonomii z czasów Maszerowa czy nawet Mazurowa (sprawujących władzę w BSRR w latach 1950–1970) był dla niej nieosiągalny. Nieprzypadkowo kwestia czarnobylska od 1989 r. znalazła się na sztandarach opozycji politycznej, która z czasem zaczęła domagać się niepodległości kraju. Czarnobyl stał się symbolem bezdusznego systemu sowieckiego, nieudolności komunistycznej administracji, która bez trudu poświęciła białoruską ziemię i życie mieszkańców. Na tych wątkach bazowała retoryka antykomunistyczna, były one także motorem nacjonalistycznej mobilizacji.
Czarnobyl pozostał dla Białorusinów olbrzymią traumą, którą można porównywać tylko z krwawym doświadczeniem II wojny światowej.
W 2008 r. w Instytucie Socjologii Akademii Nauk przeprowadzaliśmy badanie poświęcone pamięci historycznej Białorusinów. Jako wydarzenie w dziejach kraju, które pozostawia najbardziej traumatyczne odczucia, przeważająca większość ankietowanych wskazała Czarnobyl. Ból jest najbardziej dotkliwy w przypadku tych osób, które zostały przymusowo wysiedlone. Pamiętam, jak trudne było to przeżycie dla mojej matki. Pracowała wtedy na północnym zachodzie Białorusi jako nauczycielka, a jej rodzinną wieś w rejonie chojnickim zrównały z ziemią koparki. Zawsze rozpaczliwie tęskniła za miejscem, gdzie się wychowała, gdzie byli pochowani jej rodzice, ale nie było już dokąd jechać. Zrządzenie losu i ludzka bezmyślność sprawiły, że jej rodzinne strony zniknęły bez śladu. To doświadczenie stało się udziałem całych mas ludności, ponieważ skażenie objęło ogromną połać kraju (ok. 23%). Ból i rozpacz Białorusinów przekazała w Czarnobylskiej modlitwie noblistka Swietłana Aleksijewicz.