fbpx
Zdj. Klaudyna Schubert
Wojciech Szot listopad 2020

Nowe opowieści o Zagładzie

Powstająca od kilku lat na skalę wręcz przemysłową literatura traktująca Holokaust jako tło dla ckliwej, romantycznej historii czy przygodowej sensacyjki pokazuje, że o temacie nie trzeba już opowiadać z zachowaniem najwyższych standardów etycznych.

Artykuł z numeru

Kościół bez Jezusa?

Czytaj także

z Romą Sendyką, Wojciechem Wilczykiem i Magdaleną Zych rozmawia Marta Duch-Dyngosz

Inne obrazy Zagłady

Miałam 19 lat, gdy trafiliśmy do obozu. (…) Któregoś dnia powiedzieli nam, że idziemy się wykąpać. Z mamą trzymałyśmy się za ręce. Dobrze jest wiedzieć, że nie umiera się samemu. Mama była ze mną. Umarła chwilę wcześniej. Nazywają to Cyklon B…” – @ ThatsNadia

„Nie wstydź się, kotku mój, kochanie. To nic takiego. Wszyscy się tu rozbierają. Nie ma się czego wstydzić. Jak cię urodziłam, to też nie miałeś na sobie ubranka. Więc się nie wstydź. Jesteś pięknym chłopcem. Ja też się rozbieram. Idziemy do łaźni” – Szczepan Twardoch

Jeszcze na początku sierpnia ThatsNadia miała na TikToku ponad 20 tys. fanów. Razem z Kyle.atkin i wieloma innymi nastolatkami wzięła udział w akcji #holokaustchallenge. Filmy z młodymi ludźmi grającymi ofiary Zagłady, które „z zaświatów” w rytm muzyki rodem ze ścieżki dźwiękowej tanich horrorów opowiadają o swojej śmierci, zostały powszechnie skrytykowane. Głos zabrała m.in. dyrektorka waszyngtońskiego United States Holocaust Memorial Museum, a na Twitterze Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau. Hashtag został usunięty przez zarządzających TikTokiem, którzy przy tej okazji wydali oświadczenie poświęcone „monitorowaniu nienawiści”. Dzisiaj konta uczestników akcji są zablokowane lub wykasowane, zniknęli również z Instagrama, nie odpisują na wiadomości zostawiane w innych serwisach społecznościowych.

W polskich mediach można było przeczytać: „makabryczne”, „oburzające”, „szokujące”, „coś wstrętnego i podłego”, „nowe wzorce kulturowe”. Łagodniej o filmach wypowiedziało się samo oświęcimskie muzeum, które poprosiło, by nie atakować autorów nagrań, gdyż mieli dobre intencje – w sposób dopasowany do medium, którym na co dzień się posługują, chcieli przypomnieć tragiczną historię.

Szczepan Twardoch, autor bestsellerowych powieści, zapytany przez Justynę Sobolewską o prowadzony z zaświatów monolog matki wchodzącej do komory gazowej ze swoim dzieckiem, scenę zamykającą powieść Królestwo, odpowiedział: „To, co najcenniejsze w literaturze, zdarza się na krawędzi przegięcia. Dla każdego ta granica jest gdzie indziej”. Gdzie dziś przebiega?

Przepis na bestseller

W lutym tego roku w polskich księgarniach nic – poza pornograficznymi powieściami Blanki Lipińskiej – nie sprzedawało się tak dobrze jak Położna z Auschwitz Magdy Knedler i Podróż Cilki Heather Morris (tłum. Kaja Gucio), autorki najsłynniejszej powieści „holokaustowej” ostatnich lat, czyli Tatuażysty z Auschwitz. W reakcji na tę wiadomość Przemek Dębowski, znany grafik i współwłaściciel wydawnictwa Karakter, opublikował w sieci okładkę fikcyjnej książki Auschwitz z Auschwitz. Obozowa „brama śmierci” w purpurowej tonacji ilustrowała książkę „jakiegoś mało znanego autora”, opisaną jako „historia wielkiej miłości/tragedii/przekrętu/ ucieczki”. O kim jeszcze można napisać? Komentariat proponował kucharza i montera instalacji gazowych, choć najwięcej pozytywnych reakcji wzbudził podolog. Dębowski zaapelował „do kolegów i koleżanek wydawców”: „Weźcie się, kurwa, ogarnijcie”. Ale właściwie dlaczego mieliby posłuchać?

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się