W tym kraju religia stała się w końcu nielegalna, ponieważ socjalizm buduje się znojem, a nie modlitwami. Gdy państwa-symbole komunizmu – Związek Radziecki i Chiny – częściowo się liberalizowały, kraj ten uznał ich za zdrajców i kontynuował drogę w odmęty szaleństwa i brutalnych prześladowań. Albania Envera Hoxhy – bo o niej mowa – w książce Małgorzaty Rejmer Błoto słodsze niż miód to kraj duszny, ciasny i zapomniany.
Poprzednia książka autorki Bukareszt. Krew i kurz z opowieściami z południa Europy była lekko rozczarowująca – Rejmer opowiadała pięknie, ale całości brakowało spoiwa. Tym razem jest zdyscyplinowana jak oprawcy z Sigurimi – tajnej albańskiej policji. Znalazła niezwykłe historie, które pełne są tak okrutnego absurdu komunistycznego szaleństwa, że aż trudno w nie uwierzyć. Oddała bardzo dużo przestrzeni swoim bohaterom. To oni opowiadają, jak na pół wieku zostali zamknięci w więzieniu wielkości województwa wielkopolskiego.
Autorka prowadzi nas niespiesznie przez właściwie całą XX-wieczną historię Albanii, ale wywody bohaterów musi jedynie delikatnie uzupełniać, abyśmy się w tej politycznej plątaninie nie zgubili. A czytanie pięknie napisanych opowieści Albańczyków boli, ich losy nie mają w sobie nic z racjonalności. PRL przy Albanii Hoxhy był wyspą wolności i powszechnej szczęśliwości. Gdy w końcu w latach 90. przychodzi wolność, Albańczycy zapominają o przeszłości. Błoto słodsze niż miód jest gorzkie i nieprzyjemne. A dzięki temu to mocna literatura.
_
Małgorzata Rejmer
Błoto słodsze niż miód. Głosy komunistycznej Albanii
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2018, s. 340