Boimy się starości. Tej obok nas, ale i własnej. Często traktujemy ją jako coś, co nam się nie przydarzy, próbując przedłużyć trwanie młodości. Ars bene moriendi? Nie, dziękuję. Współczesna kultura konsumpcyjna tabuizuje starość, choć zdaje się, że nadchodzi też przełamanie tego zjawiska (upatrywać go można np. w modzie na siwe włosy). Potrzebujemy takich publikacji jak Minuty Izy Klementowskiej. Reportaże o starości to wznowienie, wracają w nowej szacie graficznej, z genialną chropowatą okładką, przypominającą o tym, jak starość bywa trudna i niewygodna (czytanie jest więc tu procesem nie tylko intelektualnym, lecz i dotkliwie fizycznym).
Minuty to też opowieść – jak mówi jedna z seniorek – o „parskaniu z rozkoszy”: radości życia, odkrywaniu pasji, spełnianiu marzeń z młodości. Reportaże odsłaniają wiele nieoczywistych aspektów starości, których nie znamy, bo do starości – w przeciwieństwie do dorosłości – nikt nas nie przygotowuje. Tymczasem akceptując proces starzenia, traktując go jako zmianę, pełen niespodzianek etap w życiu (a nie tylko jego kres), można wycisnąć z niego radość. Minuty pozwalają go oswoić, a nawet się z nim nieco zaprzyjaźnić.
Iza Klementowska Minuty. Reportaże o starości Wydawnictwo Marginesy, Warszawa 2022, s. 340