„Przewoźniczka między kulturami”, tak chyba można określić Maryse Condé, pisarkę z Gwadelupy, urodzoną w Pointe-à-Pitre w 1937 r. Jej trajektorię życiową znaczą liczne zmiany miejsc i, co za tym idzie, wielorakie wpływy kulturowe. Po studiach literackich na Sorbonie Condé wyjeżdża w 1960 r. z mężem (aktorem Mamadou Condé) do Gwinei, gdzie styka się z problemami nękającymi państwa afrykańskie tuż po wybiciu się na niepodległość. Po rozwodzie pisarka udaje się na dłuższy czas z czworgiem dzieci do Ghany i Senegalu. Po powrocie do Francji w 1973 r. i ponownym wyjściu za mąż broni doktorat z literatury na Sorbonie, wykłada na francuskich uniwersytetach i rozpoczyna karierę literacką. Po ukazaniu się we Francji w 1984 r. jej czwartej powieści Se´gou wraca na Gwadelupę, po czym wyjeżdża na długo, bo aż do 2002 r., do Stanów Zjednoczonych, gdzie wykłada literaturę francuską i karaibską na różnych uniwersytetach (w tym od 1985 aż do 2002 r., jako profesor na Columbia University w Nowym Jorku). Obecnie mieszka w Paryżu.
*
Twórczość Maryse Condé trudno zaszufladkować; z pewnością nie przystaje ona do trzech głównych orientacji ideowo-literackich charakteryzujących pisarstwo Antyli Francuskich, a więc do „murzyńskości” (la négritude), odwołującej się do korzeni afrykańskich – choć Condé bardzo ceni ojca tego nurtu Aimégo Césaire’a z Martyniki; do „antylskości”, mającej zbliżyć pisarzy do tematyki wyspiarskiej (ten nurt propagował w latach 1970–1990 martynikański poeta, eseista i powieściopisarz Édouard Glissant); wreszcie do programowej „kreolskości”, zapatrzonej na zanikającą tożsamość wielokulturową Antyli Francuskich (najważniejszymi jej orędownikami są również Martynikańczycy: Raphaël Confiant i Patrick Chamoiseau, zdobywca Nagrody Goncourtów za powieść Texaco z 1992 r., która ukazała się po polsku w 1999 r.).
Dzieła Condé, zwykle osadzone w realnym kontekście, rozszerzają jednocześnie sferę kulturowych odniesień. Dotyczy to przede wszystkim powieści, które są rodzajem „fikcji odśrodkowych” – gdzie odczuwanie przynależności do świata karaibskiego wiąże się z jego postrzeganiem jako wspólnoty „czarnych diaspor”, czyli pewnej cywilizacyjnej i duchowej czasoprzestrzeni, łączącej jednostkowe losy z tematyką wygnania, tułaczki, emigracji oraz z wielością przemierzanych szlaków. Już pierwsze powieści autorki – Heremakhonon (1976), Une saison à Rihata (1981) i dwutomowa Ségou (1984–1985) – są osadzone w Afryce, widzianej jednak nie jako obiekt nostalgicznych projekcji wiążącej Antylczyków z ziemią praojców, ale przede wszystkim jako miejsce dojmująco przeżywanej obcości: zderzenia z okrucieństwem plemiennych tradycji, wszechobecną korupcją i despotyzmem lokalnych autokratów. Od powieści ja, Tituba, czarownica z Salem (1986, wyd. polskie 2007), nawiązującej do XVII-wiecznej historii „czarownic z Salem” i rehabilitującej los Tituby, niewolnicy z Barbadosu, ofiary histerii białych purytanów z Nowej Anglii, proza Condé kieruje się śmielej w stronę Ameryki, wyspiarskiej i kontynentalnej.