Dotychczasowe studia nad strategiami literackimi w niemieckojęzycznej twórczości poetów żydowskiego pochodzenia urodzonych na Bukowinie na przełomie XIX i XX w. i na początku XX w. obejmowały głównie analizę twórczości Paula Celana i zupełnie pomijały rolę kobiet w kreacyjnym fenomenie pogranicza. Publikacja Marii Kłańskiej poświęcona Rose Ausländer – jednej z bukowińskich poetek, wypełnia tę lukę.
Na geopoetyckiej mapie Europy można zatem zaznaczyć Czerniowce nie tylko jako małą ojczyznę Paula Celana, ale jako tajne źródło literatury dla kontynentu. Kapitał miasta wraz z twórcami różnych narodowości, dla których Czerniowce były miastem rodzinnym, rozproszył się po całym niemal świecie.
Rose Ausländer (1901–1988) znana była dotychczas polskiemu czytelnikowi z wyborów wierszy w tłumaczeniu Leszka Szarugi (25 wierszy, Szczecin 1994) czy w świetnym przekładzie Ryszarda Wojnakowskiego (Głośne milczenie, Wrocław 2008). Wydana w serii Biblioteki Austriackiej monografia „bukowińskiej Safony” jest pierwszą na polskim rynku pracą książkową poświęconą Ausländer, a szerzej także tradycji i krajobrazowi kulturowemu literatury niemiecko-żydowskiej.
Rose Ausländer, a właściwie Rosalie Beatrice Scherzer, urodziła się w 1901 r. w Czerniowcach na austriackiej jeszcze Bukowinie w żydowskiej rodzinie zasymilowanej z niemiecką kulturą, zmarła w 1988 r. w Düsseldorfie. Jej ojciec pochodził ze środowiska ortodoksyjnych sadogórskich Żydów, a matka z niemieckiego żydowskiego mieszczaństwa z Berlina. W liberalnych Czerniowcach czasów monarchii austro-węgierskiej pielęgnowali żydowskie tradycje, łącząc je z innymi impulsami kulturowymi tego wyjątkowego europejskiego mikrokosmosu. Emancypowani niemieckojęzyczni Żydzi należeli do elity inteligencji Czerniowiec, byli wykształceni przez habsburski system szkolny i związani z austriacką kulturą. Mieszkali w mieście, gdzie koegzystowali przedstawiciele różnych narodowości, współistniały synagogi, kościoły, cerkwie, zbory, gdzie nazwy ulic zapisywano na tabliczkach jednocześnie po niemiecku, ukraińsku i rumuńsku. Tu rozwijały się wielonarodowe szkolnictwo, teatry, kawiarnie. Przenikanie się kultur, swobodna wymiana myśli, wielojęzyczne skupisko ludzi to tylko niektóre elementy, jakie złożyły się na niepowtarzalny fenomen Czerniowiec. Tu spotkały się różne narody kontynentu, tu można było usłyszeć większość języków, zobaczyć nadzwyczaj zróżnicowane obyczaje i obrzędy, obcować z różnymi wyznaniami, wsłuchiwać się w rozmaite baśnie i legendy. Efekt pograniczności znalazł odbicie w biografiach poetyckich i geografii literatury – także w przypadku Ausländer, która notowała o mieście: „Baśnie i mity wisiały w powietrzu, oddychało się nimi”. W różnych tekstach opisujących i tematyzujących tę niezwykłą, wielokulturową przestrzeń mamy do czynienia z wytworzeniem się swoistego mitu próbującego uchwycić genius loci miejsca – „miasta Muz, dającego schronienie wielu artystom” – jak opisywała je poetka, przedstawiając miasto jako pełne marzycieli, tworząc obraz niezwykle różnorodnej kulturowo tkanki spacjalnej, idealną ojczyznę poetów, choć – jak twierdzi Celan – „ojczyzną poety jest jego wiersz”.