Przed ponad 20 laty Józefa Hennelowa, Andrzej Wielowieyski i inne osoby reprezentujące Ruch Znak bronili publicznie prawa dopuszczającego w określonych sytuacjach przerywanie ciąży. Proponowali przy tym budowę systemu poradnictwa dla kobiet, przed którymi staje problem aborcji oraz edukacji i profilaktyki zdrowotnej. Kierowali się wówczas doświadczeniami niemieckich sąsiadów. Przepisy antyaborcyjne są tam równie restrykcyjne jak w Polsce, Irlandii czy w Portugalii, lecz ich wykładnia jest bardziej pragmatyczna, a samo prawo wsparte przez rozbudowany system poradnictwa i wysoki standard opieki medycznej. Z chrześcijańskiego punktu widzenia celem wszelkiego prawa w tej dziedzinie powinna być rzeczywista, a nie deklaratywna ochrona życia, tj. minimalizacja faktycznej liczby aborcji, nie tracąc z oczu życia matki, także wymagającego ochrony. Rozwiązania pragmatyczne mogą lepiej prowadzić do tego celu niż ideologiczne.
Przerwanie ciąży jest w Niemczech niezgodne z prawem, ale pod pewnymi warunkami nie jest ono karalne. Zabieg usunięcia ciąży po 12. tygodniu dopuszcza się jedynie wówczas, gdy zagraża ona życiu kobiety lub w przypadku ciężkiego upośledzenia płodu. Natomiast do 12. tygodnia kobieta może przerwać ciążę pod warunkiem odbycia wizyty w specjalnej poradni, posiadającej certyfikat władz landowych lub federalnych na co najmniej 3 dni przed planowanym zabiegiem.
Poradnie służą radą i pomocą nie tylko kobietom, które myślą o aborcji. Profil ich działalności jest znacznie szerszy i zmienia się z czasem, odpowiadając na coraz to nowe wyzwania społeczne. Można więc skorzystać z programów związanych z planowaniem rodziny, uzyskać wsparcie w sytuacji przemocy. Samo poradnictwo dla kobiet planujących usunięcie ciąży ma na celu nie tylko zachęcenie ich do urodzenia dziecka, ale przede wszystkim określenie warunków, w których realizacja takiej decyzji będzie dla kobiety możliwa. Z porad największej sieci przychodni należących do organizacji Pro Familia korzysta rocznie ponad 450 tys. osób. Przeciwnicy tej liberalnej regulacji alarmowali, że z roku na rok liczba zabiegów w Niemczech będzie rosła, jeżeli przerwanie ciąży nie zostanie uznane za czyn karalny bez wyjątków. Jednak badania pokazują, że od 1996 r. (przywoływane rozwiązania obowiązywać zaczęły w 1995 r.) liczba aborcji w Niemczech spada. Według danych Federalnego Urzędu Statystycznego w roku 2014 odnotowano spadek do poziomu 99 700 zabiegów, a więc o 3% w stosunku do 2013 r.
Prawo, które weszło w Niemczech w życie w 1995 r., wywołało reakcję Watykanu. Między większością niemieckich biskupów rzymskokatolickich a kurią wybuchł spór o przyszłość prowadzonych przez niemiecki Kościół rzymskokatolicki poradni. Nieżyjący już bp Johannes Dyba z Fuldy, wspierany m.in. przez kard. Josepha Ratzingera, stanął po stronie Watykanu i nazwał wydawanie przez poradnie zaświadczenia o odbytej konsultacji „licencją na zabijanie”. Zwolennicy funkcjonowania poradni przekonywali, że to rozwiązanie jest skuteczne – w praktyce wiele kobiet decydowało się na urodzenie dzieci. Ta argumentacja nie przekonała jednak papieża Jana Pawła II, który zażądał od biskupów niemieckich natychmiastowego wycofania się z państwowego systemu. W odpowiedzi Centralny Komitet Katolików Niemieckich (Zentralkomitee der deutschen Katholiken) założył własną sieć poradni pod nazwą Donum Vitae. Obecnie organizacja prowadzi ok. 200 tego typu placówek i rocznie udziela porad ok. 50 tys. kobietom, z czego 16 tys. nosi się z zamiarem przerwania ciąży.