Michał Tabaczyński opisuje doświadczenie definiujące codzienność wypełnioną świadomością przemijania i śmierci, gdzie w każdą szczelinę wtulają się chorobliwy smutek i groza. Z czułością przygląda się dniom ludzi maniakalnie analizujących nieobecność czy nieodczuwalny dla innych ból istnienia. Wszystko to jednak doprawia sporą dozą ironii czy też autoironii.
Jeden depresyjny dzień: od magicznej pory przedświtu, przez codzienność, po lekturę przed snem, która jest w tym wypadku jednym ze źródeł kolejnej nocy zakończonej przedświtem, gdy w półmroku jeszcze, „w niewielkiej szczelinie widać coś jakby obraz całego dnia”. Akt lektury, gest interpretacji leży u podstaw aktywności pokolenia niezdolnego do czynu: „Czytamy depresyjne książki, oglądamy depresyjne filmy, gramy w depresyjne gry wideo, naszymi ulubionymi lekturami stały się biografie depresyjnych bohaterów masowej kultury”. Autor przywołuje „świętych” literatury depresji (Woolf, Wallace, Dagerman), depresyjną muzykę, tworząc obowiązkową listę lektur.
Pokolenie… to krytyka współczesności wpędzającej w depresję, portret pokolenia najsmutniejszego ze wszystkich, erudycyjny szkic o kulturowej historii utraty i jeden z piękniejszych w rodzimej prozie opis melancholii codzienności. A jednocześnie do bólu prawdziwa, oszałamiająca smutkiem proza.
—
Michał Tabaczyński
Pokolenie wyżu depresyjnego
Korporacja Ha!art, Kraków 2019, s. 329