Podejście autorki bardzo mnie zachęciło, przyznaję bowiem, że choć dostrzegam konieczność posthumanistycznej korekty naszego myślenia, to teorie posthumanistyczne prowokują mnie raczej do sceptycznych pytań niż do zachwytu. Tego rodzaju krytycyzm towarzyszy też Rogowskiej-Stangret: omawiając propozycje kolejnych filozofek, swobodnie zadaje ich dziełom pytania, co sprawia że książka pozwala rzeczywiście obcować z esejem, w którym czuć dynamiczną pracę myślenia. Analizując teksty Rosi Braidotti, Karen Barad, Natalie Jeremijenko, Vinciane Despret, Erin Manning i Michaela Mardera, autorka poszukuje perspektyw pozwalających nam z troską myśleć o rzeczywistości, w której sami jesteśmy zanurzeni.
Mimo to są tu miejsca, które wydają mi się niedomyślane albo niedoprecyzowane, np. w eseju ukazującym życie roślinne i „ja” autystyczne jako nowe propozycje relacyjnej podmiotowości. Nie wiem, czy życie roślinne można uogólnić aż tak dalece, ale na pewno autyzm nie jest poetycką otwartością percepcyjną, którą sugeruje zaczerpnięty z Manning opis. Tymczasem bycie-z można wyprowadzić z innych przesłanek, nie trzeba do tego grubych metafor budowanych na doświadczeniu innego. Lecz choć w niektórych miejscach teoria zwycięża nad konkretem, warto zanurzyć się w przestrzeniach najnowszych propozycji intelektualnych, w których meandruje pisanie tej autorki.
Czytaj także
Troska i pleśń
Monika Rogowska-Stangret
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2021, s. 224