Kownacka bowiem do końca życia czuła się „tylko” pisarką dziecięcą, nie potrafiła odnaleźć się w literackim światku i nieustannie poszukiwała uznania w oczach innych artystów.
Olga Szmidt punktem wyjścia rzetelnej, wzbogaconej dobrze zarysowanym tłem historycznym biografii czyni zdjęcie przedstawiające czteroletnią Marysię wraz z matką Ludwiką. Widoczny jest na nim również fragment męskiego ramienia. Dzięki temu można było stwierdzić, iż portret matki i córki został wycięty z fotografii ukazującej jeszcze inne osoby. To ramię należało do brata Stanisława, który, jak uważała Kownacka, przyczynił się do jej późniejszych niepowodzeń: uniemożliwił dalszą edukację oraz spowodował kłopoty finansowe.
Pisarka nie tylko usuwała pewne osoby ze zdjęć, ale także starannie selekcjonowała swą biografię, wypierając to, co trudne i niewygodne: śmierć matki, nastoletnią próbę samobójczą, miłosne rozczarowania, wojenną zawieruchę. Natomiast skrupulatnie notowała wydatki, nigdy nie pozwalała sobie na urlop, a przed śmiercią uporządkowała archiwum. Prowadziła Teatr Baj, toczyła wojny o nawet najmniejsze poprawki w swoich tekstach, witała gości, posługując się szmacianymi pacynkami, a pod koniec życia wdała się w dziwną, ale bardzo angażującą relację z dwa razy młodszym od niej mężczyzną, architektem zieleni Januszem. Biografia Szmidt pokazuje, że Kownacka – powszechnie znana jako miła, zafascynowana przyrodą nauczycielka, która stworzyła dziś już trochę archaicznego Plastusia – miała znacznie ciekawsze życie i potrafiła poświęcić się mu bez reszty.
_
Olga Szmidt
Kownacka. Ta od Plastusia
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2016, s. 440