Jeśli śmiech, to przez łzy. Czy to w Polsce uniwersalna zasada, czy tylko znak trudniejszych czasów na sinusoidzie naszej historii? Czy dotyczy wszystkich, czy wymaga specjalnych predyspozycji? Na pewno sprawdza się wśród millenialsów z dużych miast z wyższym wykształceniem, do których sama należę. Dlatego na hasło „humor” moja pierwsza myśl to Bolesław Chromry. Artysta, rysownik, copywriter, autor powieści graficznych, malarz, memiarz, ale przede wszystkim poeta wizualny i obrazkowy. Tworzy wokół tematów gorzkich, dotyka wrażliwych miejsc. Opowiada z perspektywy swojej „bańki” społecznej, ale często jego spostrzeżenia są uniwersalne. Z pomocą zapisanych odręcznie czarnym tuszem kilku słów i prostej ilustracji potrafi zilustrować Polskę w sposób tyleż prosty, co celny.
Kim jest Bolesław Chromry? Odpowiedź układa się w bardzo wdzięczną wyliczankę, w której same przytoczone niżej tytuły ilustrują rodzaj poczucia humoru autora. Na co dzień pracuje w agencji reklamowej, będąc po godzinach memowym wieszczem swojego pokolenia w social mediach. Jako autor zaczynał od bardzo dobrze przyjętych powieści graficznych: Renata (2015) i Pokrzywy (2016), z nieprzeciętną wrażliwością osadzonych w latach 90., czyli czasach jego dzieciństwa. Kolejne wydawnictwa takie jak Notes dla ludzi uczulonych na gluten i laktozę (2017) czy Elementarz Polski dla Polaka i Polki z Polski (2018), zdają się łączyć wiele funkcji w jednym: mogą służyć do czytania, uzupełniania, ale też użalania się nad sobą. Napisał powieść literacką Pozwólcie pieskom przyjść do mnie, celnie portretującą najbliższe mu środowisko. Był kuratorem i autorem wystawy W 2019 przeprowadzę się do Warszawy. Odbywała się równolegle w Krakowie i stolicy, a opisał w niej swoje obserwacje krakowianina, który po ukończeniu tamtejszej ASP przeniósł się do Warszawy, podobnie jak większość znajomych. W ramach wystawy zbiorowej (z Magdaleną Sawicką i Rafałem Dominikiem) Wzgórza mają oczy, prezentowanej we wrześniu tego roku w warszawskiej HOS Gallery, komentował mroczną postpandemiczną rzeczywistość serią pastelowych jak polskie blokowiska obrazów. Często wspiera fundację Plaskaty Azyl pomagającą w adopcji bezdomnych psów z wklęsłymi pyskami. Naprawdę nazywa się Damian Siemień.