Dlatego też cieszy mnie każda publikacja wskazująca na potrzebę przebudowania systemu nie tylko dla białych kobiet z zachodniego świata.
Czytaj także
Wiem, kim jest Elena Ferrante
Niestety, autorka zbyt często nie bierze odpowiedzialności za swoje hipotezy, dokonuje uproszczeń i lekkomyślnie rzuca tezy, które obalić można już na poziomie dowodów anegdotycznych, nie mówiąc o tych naukowych. Plank pisze choćby, że kobiecość nie jest czymś, na co trzeba zapracować, a męskość zdobywa się za pomocą zrytualizowanych i często publicznych zachowań społecznych. Tymczasem według niektórych badań nawet 20% kobiet słyszy negatywne uwagi na temat wyglądu zewnętrznego, który jest podstawowym wyznacznikiem płci, zwłaszcza biologicznej. Autorka twierdzi również, że kiedy kobieta szuka zarobku, to chodzi jej o wykarmienie dzieci, tymczasem u mężczyzn jest to kwestia poczucia własnej wartości. To kolejna drażniąca nieprawda. Wystarczy przypomnieć zjawisko przemocy ekonomicznej, by dowieść, że praca zarobkowa kobiet nie jest wyłącznie kwestią budżetu, lecz przede wszystkim godności.
Plank zwraca również uwagę na fakty, które umykają dyskursowi, jak np. postrzeganie męskiej przyjaźni w kulturze i, wciąż wymagające społecznej troski, zaangażowane ojcostwo. Dlatego mimo wszystko dobrze, że ta książka powstała, bo każda – nawet nie w pełni udana – publikacja poświęcona toksycznej wizji męskości przysłuży się wspólnej sprawie, jaką jest obalenie zmierzchającego już patriarchatu.
Liz Plank Samiec alfa musi odejść. Dlaczego patriarchat szkodzi wszystkim tłum. Martyna Tomczak, Wydawnictwo Czarne, Warszawa 2022, s. 392