Ale to także przestroga Kasandry – miejmy nadzieję, że dzisiaj spotka się z lepszym zrozumieniem. Dwie mityczne boginie i dwie wielkie poprzedniczki: Virginia Woolf oraz Susan Sontag, można nazwać matkami chrzestnymi zbioru. Włączone do książki teksty krążą jednak nie tylko wokół mitów i literatury, ale przede wszystkim wokół medialnych przypadków molestowania, gwałtów, strzelanin i uciszania kobiet. I chociaż w pierwszym eseju mowa jest też o wojnie wewnętrznej, która dotyka każdej kobiety, to wątek ten później ginie wśród poruszanych problemów. A szkoda, bo skoncentrowanie się na tym, co przemilczane, wciąż jest nam potrzebne. Jeśli zgodnie z mottem książki ma ona zainspirować młode kobiety do odzyskania głosu, to coś poszło nie tak. Solnit popełnia zasadniczy błąd, zakładając, że młode kobiety same dowiedzą się, jak odzyskać głos, i zaczną go odpowiednio używać. Nie zdradza im jednak, jak mogą to zrobić, skupiając się na wyliczeniach aktów przemocy i doceniając jedynie, że ofiary niekiedy (bardzo rzadko) mają odwagę stanąć w swojej obronie. Wspomniane przykłady przemocy (która – jak pisze autorka – „ma płeć”) usytuowane są w szerszym kontekście historycznym, kulturowym i politycznym. Obrazuje to początki debaty o języku i kulturze gwałtu. Pod tym względem śledzenie tekstów Solnit jest rzeczywiście cenne: ukazuje nam, do czego ruch feministyczny już doszedł, i zachęca do pokonywania kolejnych przeszkód, nie tylko w sferze językowej.
_
Rebecca Solnit
Mężczyźni objaśniają mi świat
tłum. Anna Dzierzgowska,
Wydawnictwo Karakter, Kraków 2017, s. 190