Francuz Thomas Piketty jest chyba najbardziej rozpoznawalnym ekonomistą nowej fali. Wpisuje się w coraz bujniej rozwijający się nurt badaczy odchodzących od neoklasycznej odmiany ekonomii; tej, która do niedawna dominowała w ramach neoliberalnego modelu gospodarczego, a która – razem z tym porządkiem – jest coraz bardziej poturbowana w konfrontacji z rzeczywistością późnego kapitalizmu. Naczelnym punktem krytyki szkoły neoklasycznej jest jej nadmierna teoretyczność, fetysz modeli, oderwanie od empirycznej rzeczywistości, a często nawet dogmatyzm. Do tej krytyki włącza się m.in. południowokoreański ekonomista Ha-Joon Chang ze swoją książką 23 rzeczy, których nie mówią Ci o kapitalizmie. Zarówno on, jak i Piketty podkreślają, że ekonomia jest nauką społeczną, a nie jedynie zmatematyzowaną nauką ścisłą, jak życzyliby sobie rzecznicy neoliberalizmu. W rewizji zastanych dogmatów ekonomii obaj wskazują, że dla realnego zrozumienia gospodarek i procesów w nich zachodzących konieczna jest analiza empiryczna, a w szczególności badania historyczne.
Piketty zasłynął opasłym tomiszczem pt. Kapitał w XXI wieku omawiającym wyniki jego szerokich badań nad współczesnymi nierównościami dochodowymi. Książka opublikowana została po francusku w 2013 r. – gdy świeże były jeszcze wspomnienia kryzysu 2008 r. – i błyskawicznie zyskała światowy rozgłos. Główna teza Kapitału… była następująca: w obecnym stuleciu wróciliśmy do nierówności społeczno-ekonomicznych z przedednia I wojny światowej albo wielkiego kryzysu. Zaprzepaściliśmy dekady socjaldemokratycznego dorobku powojennych Europy i Ameryki, a nawet i krajów globalnego Południa. Jak tak dalej pójdzie, nasze społeczeństwa rozerwane zostaną niepokojami społecznymi i waśniami politycznymi.
Piketty stał się nieformalnym liderem tego nurtu ekonomii, który walczy o istotne zmiany obowiązującego na świecie modelu gospodarczego. Popularność Francuza jest o tyle uzasadniona, że jego słynna książka – choć przytłaczająca rozmiarem i zakresem – ma w sobie to coś, co jest istotne dla pobudzenia wyobraźni w stronę zmiany. Piketty łączy empiryczną ekonomię – dane wydobyte z dostępnych zasobów – z narracją: nadającą kontekst, ale też prezentującą alternatywy. Zjawiska gospodarcze, które opisuje, dobrze umiejscawia w czasie, a nawet pokazuje ich ślad w dziełach klasyków literatury. I tak swoje kluczowe rozważania na temat inflacji w XIX w. Piketty w fantastyczny sposób ilustruje przykładami z powieści Jane Austen czy Honoré de Balzaca.
Ten właśnie sznyt do budowania opartej na dowodach narracji – wyjaśniającej i budującej wizję potencjalnych możliwości – kontynuuje francuski ekonomista w jeszcze większej książce pt. Kapitał i ideologia (przygotowywanej właśnie do wydania w Polsce, w tłumaczeniu Beaty Geppert.