Autorka postanawia więc w tę przyjacielską relację włączyć również nas, budując obraz Spisza z portretów jego zwykłych i niezwykłych mieszkańców. Składają się na nie mikrohistorie m.in. właścicieli zamków w Niedzicy i Czorsztynie, mitomana Beniowskiego, chłopów, przemytników, Żydów i Cyganów, hitlerowców, ale też wsi i miast. To również dzieje płynnych granic, przyjaźni i konfliktów między siedmioma nacjami zamieszkującymi ziemie, przez które przetaczało się wiele historycznych zawieruch. Włodek wielokrotnie odwołuje się do wspomnień Spiszaków, których rodziny zna osobiście. Zestawienie tych opowieści pozwala unaocznić nieoczekiwane powinowactwa między ludźmi, epokami i krajami – mikrohistorie zyskują uniwersalny wymiar, a portrety przybierają postać mozaiki, w której dostrzegamy burzliwą historię Europy Środkowej od czasów Jagiełły po upadek komunizmu. Dzisiaj, po trudach oddolnej integracji z lat 90., tę wielonarodowościową mozaikę możemy podziwiać w pełnej krasie mimo wielu historycznych zaszłości. Układ rozdziałów jest przemyślany i pod względem tematycznym, i chronologicznym. Obok zagadnień poważnych pojawiają się ciekawostki i anegdoty. Stąd, mimo pewnego chaosu zrodzonego z dygresyjności i wielowątkowości narracji, książkę czyta się dobrze. Tekst urozmaicają ciekawe zdjęcia. Swobodny styl i zaangażowanie autorki oraz nieobojętność wobec opisywanych postaci sprawiają, że problemy nieraz odległego w czasie i przestrzeni Spisza stają się nam bliskie, przez co łatwiej dostrzec w nim prawdziwe serce środkowej Europy.
Ludwika Włodek
Cztery sztandary, jeden adres. Historie ze Spisza
Wydawnictwo Literackie,
Kraków 2017, s. 454