Żółwica Gertruda kolejne zimy przesypia w lodówce. Kotiki we wrocławskim zoo dostają tort z barwionego lodu i ryb z okazji Chanuki. Warte odnotowania są też 63. urodziny Fatou, najstarszej gorylicy z zoo w Berlinie, 23. wykluwiny pingwina Bossa oraz czwarte adopciny fretki o imieniu Suflet. Albo sen Joanny Olczak-Ronikier, która płynie po Wiśle na grzbiecie ogromnej ryby.
Czytaj także
Sympatyczna tragedia
Rytm dziennika Patryka Pufelskiego wyznaczają coroczne okazje do świętowania: Purim, Pesach, Wielkanoc, Boże Narodzenie, a także fantastyczne historie z kolejnych ogrodów zoologicznych, w których autor pracuje – najpierw jako wolontariusz, a potem jako opiekun ukochanych pingwinów i przeuroczych ssaków z rodziny uchatkowatych, czyli kotików. I telefony od babci Wusi, z którą rozumie się bez słów.
Pełne czułości i zawadiackiego humoru rodzinne opowieści przeplatają się z historiami ofiar Holokaustu – konkretnych osób, które dzięki niezwykłej wrażliwości autora na moment wracają do życia. Pufelski w bezpretensjonalnych migawkach z codzienności ukazuje napotkanych przygodnie małych wielkich bohaterów – jak ten nieco nieporadny, mijany na ulicy chłopiec w koszulce z napisem stay wild. I o to w gruncie rzeczy też chodzi: aby nie dać się przytłoczyć rzeczywistości, tylko pielęgnować w sobie przyczółki dzikości. Choćby to miały być rybiki w łazience, pieczołowicie i w tajemnicy przed chłopakiem Patryka przeniesione z jednego mieszkania do drugiego – bo przecież „co to za dom bez rybików?”.
Patryk Pufelski Pawilon małych ssaków Wydawnictwo Karakter, Kraków 2022, s. 200