fbpx
fot. Grzegorz Krzyżewski/FotoNews/Forum
fot. Grzegorz Krzyżewski/FotoNews/Forum
z Janem Śpiewakiem rozmawia Olga Gitkiewicz marzec 2025

Skończmy z patoalkoholem

Opowieść o alkoholu jest bardzo często opowieścią o przemocy i słabym państwie.

Artykuł z numeru

Zostaw alkohol, chodź tańczyć

Z danych m.in. nieistniejącej już PARPA (Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych) wynika, że na początku lat 90. na jedną osobę mieszkającą w Polsce przypadało średnio rocznie 6,5 l czystego alkoholu, a u progu pandemii, w 2020 r., ponad 9,5 l.

Po wzroście spożycia alkoholu przez trzy dekady w ostatnich latach na szczęście ono wyhamowało, osiągnęliśmy, jak to się mówi w statystyce, plateau, czyli okres wyrównania, spłaszczenia trendu. Przede wszystkim dlatego, że mieliśmy inflację i pandemię. Alkohol musiał trochę podrożeć, bo tak samo było ze szkłem, paliwem, dystrybucją. A wzrost cen alkoholu natychmiast powoduje stabilizację nawyków. Im droższy jest ten produkt, tym rzadziej ludzie po niego sięgną. Tymczasem kiedy się słucha polityków, to wielu – od prawa do lewa – mówi, że podwyższanie akcyzy to złodziejstwo, które nie ma wcale wpływu na ilość wypijanego alkoholu. A jest wręcz przeciwnie – to jedno z głównych narzędzi kontrolowania spożycia, wyższa akcyza równa się niższa dostępność cenowa alkoholu. Mamy więc pewną stabilizację, ale za to np. w godzinach porannych wciąż wysokie jest spożycie alkoholu w formie małych butelek, tzw. małpek.

Z danych GUS wynika, że między 5. rano a południem schodzi ponad 30% dziennej sprzedaży małpek, z piwem jest zresztą podobnie.

A Pan ma mocną głowę?

Nie wydaje mi się, żebym miał specjalnie mocną głowę, jeśli chodzi o picie alkoholu, lecz dość mocną, jeśli chodzi o różne ataki słowne, które na mnie spadają, również w związku z moimi poglądami na temat alkoholu właśnie.

Pytam, bo myślałam o tych wszystkich sformułowaniach, którymi się na co dzień posługujemy. „Ktoś ma mocną albo słabą głowę”, „na drugą nóżkę”, „świat na trzeźwo jest nie do przyjęcia”, „ze mną się nie napijesz?”. Są też piosenki, seriale, filmy, w których leje się alkohol. Zastanawiam się, gdzie szukać źródeł jego wszędobylskości.

Europejska kultura jest bardzo silnie powiązana z alkoholem. Gdy zajrzymy do danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), zobaczymy, że Europejczycy i Amerykanie piją znacznie więcej niż np. mieszkańcy Azji czy Afryki.

A Polska ma swoją specyficzną ścieżkę, dużo się działo przez ostatnie 35 lat od upadku komunizmu.

Sukces Solidarności sprawił, że wydawało się, iż pójdziemy drogą skandynawską, z silną rolą państwa i związkami zawodowymi. Wybraliśmy jednak ścieżkę deregulacji, neoliberalną, która w polskich warunkach zamieniła się w „dziki wschód”. Zapanował on też w kwestii podejścia do branży alkoholowej. A przecież bardzo chcieliśmy ciążyć ku zachodnim modelom, odciąć się od tego, co było w PRL-u.

W Polsce Ludowej się piło. Zwłaszcza od rządów Gomułki, które przyniosły pewne rozluźnienie w stosunku do okresu stalinizmu, kiedy życie codzienne podlegało ścisłej kontroli, a obywatel, który wracał z pracy pijany, mógł zostać wymieniony w prasie z imienia, nazwiska i adresu. Pod koniec lat 70. spożywano 8,5 l czystego alkoholu rocznie, a 5 mln osób nadużywało alkoholu.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się