Znamy utwory Marie de France, ale niewiele wiemy o jej życiu. Ten brak wykorzystuje Groff, by owianą tajemnicą postać uczynić filarem emancypacji. Pisarka przenosi nas do anonimowego, XII-wiecznego, zapadłego klasztoru leżącego w Anglii. Przybywająca do zgromadzenia Marie początkowo jest poddana decyzji innych, lecz z czasem, odkrywając siłę władzy opartej na służbie, wykształca w sobie sprawczość. Trzecioplanowa bohaterka historycznych relacji staje się soczewką, która skupia wypartą herstoryczność, przypowieść o dojrzewaniu ambicji i legendę o władzy zrodzonej z namiętności, „miłości siostrzanej”. Klasztor Marie urasta z ruiny zamieszkanej przez głodujące siostry do bycia axis mundi nie tylko dla mieszkańców wyspy, ale właściwie całej cywilizacji.
Książka to też ciekawa próba dyskusji z wątkami chrześcijańskimi. Wzrost potęgi klasztoru jest możliwy dzięki odważnym pomysłom Marie, które ta uzasadnia mistycznymi wizjami. Czytelnik nic z nich nie rozumie, lecz w sumie nie musi, skoro istotna jest ich niebywała skuteczność. Najbardziej ryzykowne wybory podejmowane przez ksienię mają zbawcze konsekwencje, czym Groff inteligentnie przełamuje patriarchalne wyobrażenie religii. Nawet jeśli wizje Marie nie pochodzą od Boga, tylko są sprytnym zmyśleniem, a jej działania przekraczają granice ortodoksji, ich owoce nie przynoszą chwały jedynie samej bohaterce. Marie dba o społeczność wyspy, przewrotnie ofiarując tym samym arcychrześcijańskie dzieło. Ostatecznie to działania sióstr prowadzą do rewolucyjnych przemian, zaś Bóg objawia się nie w słupie ognia, lecz tęsknocie i ciszy bardziej wymownej niż wszelkie słowo.
Lauren Groff Wyspa kobiet tłum. Jerzy Kozłowski, Wydawnictwo Pauza, Warszawa 2022, s. 304