Posiadam niewiele wspomnień z czasu, gdy miałem cztery lata – co teraz, gdy jestem ojcem czterolatka, nieco zbija mnie z tropu. Mój syn i ja świetnie się razem bawimy; ostatnio budujemy z lego odpowiedniki znajomych miejsc (kawiarni, łazienki) i doskonalimy flipperoo – akrobację, w której trzymam go za ręce, podczas gdy on robi przewrót w tył ze wsparciem moich ramion i ląduje na podłodze. Co zapamięta z naszego radosnego życia? Z okresu, gdy sam miałem cztery lata, pamiętam pomalowane na czerwono paznokcie wrednej opiekunki do dzieci; sprzęt stereo w kolorze wypolerowanego srebra w mieszkaniu moich rodziców; korytarz wyłożony pomarańczowym dywanem; rośliny domowe w blasku słońca; wreszcie mignięcie twarzy mojego ojca, być może przemycone do wspomnień z jakiejś fotografii. Te oderwane fragmenty nie układają się w obraz życia. Nie oświetlają też żadnej wewnętrznej rzeczywistości. Nie pamiętam, co wtedy czułem, myślałem, jaki byłem. Powiedziano mi, że byłem wesołym, gadatliwym dzieckiem, skłonnym do perorowania przy stole, jednak wcale tego nie pamiętam. Mój syn, radosny i ruchliwy, jest duszą towarzystwa i czasem, w jego imieniu, opłakuję jego przyszłą niezdolność do pamiętania siebie.
Życie ciągłe czy epizodyczne
Gdybyśmy byli w stanie zobaczyć wyraźniej nasze dziecięce „ja”, moglibyśmy lepiej zrozumieć przebieg i charakter naszego życia. Czy mając cztery lata, jesteśmy tymi samymi ludźmi, którymi będziemy w wieku 24, 44 lub 74 lat?
Czy może z upływem czasu ulegniemy istotnej przemianie? Czy nasze historie są już ustalone, czy może czekają nas jeszcze jakieś zaskakujące zwroty akcji?
Niektórzy sądzą, że przez lata bardzo się zmienili – przeszłość wydaje im się dalekim krajem, w którym panują obce zwyczaje, wartości i gusta. (Tamci chłopcy! Tamta muzyka! Tamte stroje!) Inni mają jednak silne poczucie więzi z młodszymi wersjami siebie – dla nich przeszłość pozostaje domem. Moja teściowa mieszkająca nieopodal swoich rodziców w tym samym mieście, w którym dorastała, upiera się, że jest tym samym człowiekiem, którym była zawsze, i ze świeżym rozżaleniem wspomina swoje szóste urodziny, kiedy to nie dostała w prezencie obiecanego jej kucyka. Jej brat jest przeciwnego zdania: w swoim życiu widzi kilka odrębnych epok, wyznaczanych przez to, z kim się przyjaźnił, jaki miał charakter i jakie były okoliczności. „Przeszedłem przez wiele dróg” – powiedział mi. Ja czuję podobnie, chociaż większość tych, którzy dobrze mnie znają, twierdzi, że od zawsze jestem tym samym człowiekiem.
Spróbuj przypomnieć sobie, jak wyglądało twoje życie przed laty, w typowy jesienny dzień. Na niektórych sprawach (twoja dziewczyna? Depeche Mode?) bardzo ci wtedy zależało, inne z kolei (polityka? dzieci?) nie zaprzątały twojej uwagi. Pewne kluczowe wydarzenia – studia? wojna? małżeństwo? Anonimowi Alkoholicy? – jeszcze nie nadeszły. Czy masz poczucie, że „ja”, które pamiętasz, jest tobą czy raczej kimś obcym? Czy odnosisz wrażenie, jakby to wszystko działo się wczoraj, czy może czujesz się, jakbyś czytał o jakiejś postaci fikcyjnej?