fbpx
Daryl McCormack i Emma Thompson w filmie Sophie Hyde "Powodzenia, Leo Grande". Film gra ze społecznymi stereotypami dotyczącymi ról płciowych – opowiada o emerytowanej nauczycielce, która chcąc wreszcie doświadczyć satysfakcji w seksie, korzysta z usług młodego pracownika seksualnego fot. Forum Film
Daryl McCormack i Emma Thompson w filmie Sophie Hyde "Powodzenia, Leo Grande". Film gra ze społecznymi stereotypami dotyczącymi ról płciowych – opowiada o emerytowanej nauczycielce, która chcąc wreszcie doświadczyć satysfakcji w seksie, korzysta z usług młodego pracownika seksualnego fot. Forum Film
Karolina Sulej czerwiec 2023

Miękkimi brzuszkami

Pracując nad tym tekstem, zapytałam moją przyjaciółkę, jaka jest definicja miłości, która do niej najbardziej przemówiła. Powiedziała, że w chwilach kryzysu w związku powtarza sobie to, czego życzyła jej jedna z gościń na ślubie: „Żebyście zawsze odwracali się do siebie miękkimi brzuszkami”.

Artykuł z numeru

Nowa sztuka miłości

Czytaj także

z Evą Illouz rozmawia Marek Maraszek

Miłość wymaga emancypacji

Noworodki w Szpitalu im. ks. Anny Mazowieckiej przy Karowej w Warszawie, 16 lutego 1988 r. fot. Jan Morek / PAP

z Agnieszką Kościańską rozmawia Michał Jędrzejek

Kościół, seks, reprodukcja

Najpierw wypada określić miejsce afektywne, z którego piszę ten tekst. Jestem 38-letnią cis-kobietą, mężatką. Pożyczając określenie od eseistki Olgi Drendy z Książki o miłości, identyfikuję się jako „osoboseksualna”, fascynują mnie różni ludzie niezależnie od ich płci. Kiedy kilka lat temu przed urzędniczką państwową obiecywałam, że będę się starać, aby moje małżeństwo było „szczęśliwe i trwałe”, nie zastanawiałam się zupełnie nad tym, na ile politycznie czy genderowo właściwy jest mój wybór. To był miłosny performance, a ja – jak zakochany, który mówi we Fragmentach dyskursu miłosnego Rolanda Barthes’a, byłam po prostu „wydana na pastwę swoich figur” (tłum. M. Bieńczyk). Kochałam i kocham. Ale co ja właściwie robię?

Dyskurs miłosny jest zarazem jedną z najbardziej idiomatycznych, sekretnych rzeczy, jakie ludzie robią sobie nawzajem, oraz najbardziej wszechobecnym spektaklem, jaki zna zachodnie społeczeństwo. Miłość jest oczywista i nieuchwytna jak patriarchat. Jak powiedziała słusznie Joanna Okuniewska w swoim podcaście Ja i moje przyjaciółki idiotki, wszyscy „dajemy się robić”. Jakie są dziś – po #metoo, w dobie kruszenia się heteronormy, w erze kryzysów ekonomicznych i katastrofy klimatycznej – nasze miłosne schematy? Roland Barthes napisał, że miłosna figura daje się wydzielić (niczym znak) i zapamiętać (niczym obraz albo opowieść) w tym, co doświadczone przeczytane, zobaczone, usłyszane. Kroki i gesty następują jedne po drugich, zarazem naturalne i sztuczne, niczym pozy tancerza podczas vogueingu.

Strike a pose! Co my właściwie robimy?

Figura 1. Domy z betonu

Jeszcze w połowie XX w. miłość w znaczeniu erosa, sentymentalnej emocji napędzającej relacje partnerskie, nie była dostępna dla większości polskiego społeczeństwa. Dopiero wraz z rozwojem klasy średniej i zwiększającej się dostępności dóbr materialnych relacje międzyludzkie zaczęły wykraczać z domeny instytucji i przechodzić do domeny usług. Chcesz miłości – proszę bardzo! W jakim stylu? Za ile? Okazało się, że skoro w liberalizmie jednostki mają sobie radzić same, to i związki mogą być bardziej spersonalizowane. Dosłownie i w przenośni można sobie teraz na to pozwolić.

Zanim jednak kapitalistyczny język uczuć znalazł rzesze odbiorców, o wiele bardziej popularny był nie tyle realizm socjalistyczny, co realizm życia codziennego – oparty na instynkcie przetrwania.

Miłość romantyczna w PRL stanowiła kaprys – nie można było sobie na nią pozwolić w kraju, który dopiero co zgruzowstał i gdzie romantyzm w rodzaju „czucia i wiary” szybciutko z ucieleśnionego obiektu uczuć został przepisany na pojęcie miłości ojczyzny, walki za „wolność naszą i waszą” oraz umierania w sprawie. Kochają się? To niech on trafi do obozu koncentracyjnego albo się powiesi, a ona niech zginie w kanałach albo pójdzie do zakonu. Kolumbowie. Rocznik 20, Kamienie na szaniec, Pożegnanie z Marią, Mała apokalipsa, poezja Grochowiaka, Wojaczka, Bursy, opowiadania Hłaski. Tu nie było miejsca na lekkość.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się