Dziewięć reporterskich migawek to zbyt mało, by opowiedzieć wszystko, ale zdecydowanie dość, by pobudzić apetyt na samodzielną wyprawę i dalsze lektury.
Losy Bułgarów od końca II wojny światowej do dziś spinają jak klamrą postaci komunistycznego dyktatora Żiwkowa i jego ochroniarza, a dziś demokratycznie wybranego premiera Borisowa. Eksploatowana przez nich niechęć do intelektualistów czy odwoływanie się do ludowego resentymentu wobec elit to lejtmotyw jakby znany, ale i na swój sposób wyjątkowy. Tak jak wyjątkowe w komunistycznej rzeczywistości były mistyczne skłonności Ludmiły, córki Żiwkowa, czy postać Wangi – niewidomej jasnowidzki, uwielbianej przez lud, ale cenionej też przez cara i komunistów.
Najbardziej pasjonujące okazują się fragmenty poświęcone bułgarskiej kulturze i obyczajowości. U Siedleckiej nie ma bowiem krzty pretensjonalności, której często nie potrafią się ustrzec autorzy piszący o Bałkanach. Złote piachy to uważność, precyzja i prawdziwa reporterska pasja. Chłopska kultura, stanowiąca fundament dzisiejszej bułgarskości, wzbudza dzięki temu nie tylko ciekawość, ale szacunek i trudno uchwytną tęsknotę.
W opowieści o odległym kraju możemy przejrzeć się jak w lustrze. Zjawiska, które zwykliśmy uważać za swoiście polskie, Bułgarzy uznają często za własne. Dzięki temu, oprócz poszerzenia horyzontów, polski czytelnik dostaje solidny materiał do (auto)refleksji. Lektura obowiązkowa.
_
Sylwia Siedlecka
Złote piachy
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2019, s. 285