fbpx
Dominika Kozłowska październik 2015

Synod ubogi

Kiedy w 2012 r. Kościół rzymskokatolicki obchodził 50. rocznicę rozpoczęcia obrad II Soboru Watykańskiego, w wielu krajach, również w Polsce, podnosiły się głosy wskazujące na potrzebę ponownej dyskusji o tym, co to znaczy „być chrześcijaninem”. Wszak posoborowe dekady przyniosły potężne zmiany obyczajowe, polityczne i naukowe, wpływające także na wybory oraz style życia ludzi wierzących. Odpowiedzią na tamte postulaty jest inicjatywa zwołania synodów poświęconych wyzwaniom stojącym przed rodziną.

Artykuł z numeru

Po feminizmie

Po feminizmie

Idea kościoła ubogiego, będąca w centrum obecnego pontyfikatu, zakorzeniona w Ewangelii i przykładzie życia pierwszych wspólnot, znalazła miejsce nie tylko w oficjalnych dokumentach, ale i w soborowej praktyce. Na krótko przed zakończeniem jego obrad, w listopadzie 1965 r., 40 biskupów (do których później dołączyło 500 kolejnych) zawarło w Katakumbach św. Domitylli Pakt na rzecz Kościoła służebnego i ubogiego – tzw. Pakt Katakumb. Sygnatariusze dokumentu przyjęli szereg zobowiązań dotyczących stylu życia, ubioru, tytulatury i zaangażowania na rzecz ubogich, całkowicie zbieżnych z przekonaniami i zwyczajami, które prezentuje dziś papież Franciszek. Nie dziwi to, skoro jednym z inicjatorów paktu był najprawdopodobniej Hélder Câmara, bp Olindy i Recife – miast znajdujących się w brazylijskim „trójkącie głodu”.

Ubóstwo jest zadaniem dla wszystkich chrześcijan. Z pewnością więc powinno cechować także styl życia osób sprawujących władzę w Kościele. Dlatego dopełnieniem idei Kościoła ubogiego są perspektywy miłosierdzia i dialogu – również dialogu ekumenicznego, międzywyznaniowego i dialogu z wszystkimi ludźmi dobrej woli, zmierzającego do budowania sprawiedliwego i równościowego społeczeństwa, w którym, jak pisał Paweł VI, może rozwijać się każdy człowiek i cały człowiek, tzn. we wszystkich wymiarach właściwych dla osoby ludzkiej.

Jeśli pierwszeństwo ma miłosierdzie, nie zaś kara, co podkreślał już wielokrotnie Franciszek, kapłani powinni poszukiwać wszystkich możliwych dróg dojścia do udziału w sakramentalnym życiu Kościoła dla osób, które mimo trudnych doświadczeń pragną trwać w nim lub powrócić na jego łono: rozwodników, par żyjących bez ślubu, dzieci rodziców nieochrzczonych czy samotnych rodziców.

To właśnie: potrzeba budowania Kościoła ubogiego, będącego znakiem miłosierdzia i otwartego na dialog, a nie chęć dostosowania nauczania Kościoła do zachodnich gustów, legła u podstaw decyzji o zwołaniu synodu. Wszak pochodzącego z Ameryki Łacińskiej Franciszka, krytycznego wobec europejskiego konsumeryzmu i kontynentalnego modelu liberalizmu gospodarczego i obyczajowego, trudno posądzać o sprzyjanie zachodniej sekularyzacji.

 

Czy synod może zmienić polski Kościół?

W czasie przygotowań do III nadzwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, które odbyło się jesienią zeszłego roku, osoby związane z dawnym Ruchem Znak przygotowały wspólnie odpowiedzi na tzw. ankietę papieża Franciszka. Przekazaliśmy je na ręce nuncjusza apostolskiego w Polsce i opublikowaliśmy na naszych stronach internetowych, traktując je jako punkt wyjścia do szerszej dyskusji. W reakcji na to zadzwonił do mnie katolicki dziennikarz z pytaniem: „Kto was prosił o podjęcie prac nad ankietą? Przecież – dodał – biskupi w Polsce wyraźnie powiedzieli, że ankieta została skierowana do nich”. Jego stanowisko dobrze ilustruje specyfikę polskiego katolicyzmu – słabe upodmiotowienie świeckich członków wspólnoty i silną hierarchizację wewnątrzkościelnych relacji. W praktyce w polskim Kościele obowiązuje zasada jednostronnego przepływu komunikatów – z góry (od biskupów i kapłanów) do dołu (tzw. zwykłych ludzi). To tłumaczy, dlaczego rewolucyjne wypowiedzi papieża na temat nawrócenia duszpasterskiego czy węchu owczarni, pozwalającego „rozpoznać nowe drogi”, spotykają się u nas z rezerwą. „Lud Boży posiada zmysł wiary (sensus fidei) pozwalający rozpoznawać prawdę. Tej zdolności nie można jednak sprowadzać do katolickiej opinii publicznej” – na wszelki wypadek wyjaśniał „Gość Niedzielny”.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się