Jeśliby ulec temu przekonaniu, oznaczałoby to poddanie rozumu i kapitulację ludzkości wobec zła. A na to nie możemy się zgodzić. Zrozumiałam wtedy sens żmudnych badań naukowych, np. rozpisanego na ponad dekadę projektu rekonstrukcji logistyki Zagłady: organizacji i przebiegu transportów wiozących Żydów z całej niemalże Europy do obozów masowej śmierci. Te badania to prawdziwie drobiazgowe śledztwa. W oparciu o szczątkowe niekiedy fragmenty dokumentów próbuje się zrekonstruować decyzje, za którymi stali konkretni ludzie, oraz losy tych, którzy nie przeżyli.
Myśl o niewysławialności zła powróciła do mnie ze zdwojoną siłą po lekturze znakomitego portretu romskiej artystki Małgorzaty Mirgi-Tas pióra Angeliki Kuźniak. Porajmos, zagłada Romów, jest historią nieopowiedzianą; nieznaną szerszej publiczności i nadal nie w pełni opisaną w badaniach naukowych. Po części ma to związek z cechami samej kultury romskiej, która opiera się w dużej mierze na ustnym lub wizualnym przekazie. Przede wszystkim jednak jest wyrazem naszej obojętności na losy społeczności, która została tak tragicznie doświadczona w czasie II wojny światowej. Szacuje się, że w latach 1939–1945 wymordowano nawet 75% europejskich Romów. Antycyganizm jest matrycą, w której możemy widzieć, jak nieznajomość kultury i brak międzykulturowej komunikacji przekładają się na stereotypy, a te na dyskryminujące i nienawistne zachowania. W obliczu wyzwań i odpowiedzialności związanych ze stałym powiększaniem się liczby uchodźców są to dziś sprawy o zasadniczym znaczeniu.
W tym kontekście myślę o postulatach longtermizmu – wpływowego ruchu filozoficznego, który inspiruje miliarderów wywodzących się z Doliny Krzemowej, a któremu poświęcamy Temat Miesiąca. Rzecznicy tego ruchu kładą nacisk na moralne zobowiązania wobec przyszłości. Podkreślają, że w naszych decyzjach powinniśmy brać pod uwagę nie tylko doraźne skutki ale i te dalekosiężne, widziane w perspektywie setek, a nawet tysięcy lat. To podejście jest z pewnością cenne, choć zarazem problematyczne. Zdaję sobie sprawę, że w obliczu katastrof, które dzieją się na naszych oczach, wiara w naukę i postęp techniczny pozwala nam dziś zachować umiarkowany optymizm. Jednak patrząc w daleką przyszłość, nie można rezygnować z dogłębnego poznawania świata, w którym żyjemy tu i teraz. Wciąż bowiem nie jesteśmy w stanie uzyskać konsensusu w sprawach bardziej przyziemnych. Choćby co do tego, aby w ocenie wartości produkowanych dziś towarów brać pod uwagę doraźne, ale niebezpośrednie skutki, takie jak koszty zanieczyszczenia środowiska, ekstensywnej eksploatacji dóbr, a także wpływ na życie i zdrowie człowieka i innych istot żywych. Choć longtermiści rozszerzają horyzonty naszej wyobraźni etycznej o przyszłe pokolenia, nie wiem, czy oferują nam to, czego potrzebujemy równie pilnie – przekonujący język do sprzeciwu wobec niesprawiedliwości, pogardy i zła.