Nie poprawia rzeczywistości, nie ingeruje w zastane sytuacje, wymaga za to cierpliwości i niejednokrotnie łutu szczęścia. Na jej artystyczne walory wpływają ciekawe kompozycje, uchwycenie decydujących momentów, zrównoważone światło. A fakt, że twórca zdjęć jest w samym centrum akcji, pozwala odczuć unikalny charakter fotografowanych przestrzeni.
Tak zwanym streetem rządzi kilka reguł. Joanna Mrówka wskazuje na trzy dla niej podstawowe. Próba uchwycenia wieloplanów. Korzystanie ze światła i cienia. Przede wszystkim zaś wyzbycie się strachu przed interakcją z ludźmi.
Spośród najbardziej uznanych twórców fotografii ulicznej Mrówka najsilniej inspiruje się pracami Alexa Webba i Ernesta Bazana, a z Polaków zdjęciami Tomasza Tomaszewskiego. Fotografie tworzy w pierwszej kolejności dla siebie, traktując je jako ćwiczenia z uważnego patrzenia.
Na jednej z przecznic ustawione są klatki z drobiem, na innej rybki i koty. Choć zwierzęta są zadbane, to sposób ich przetrzymywania i transportu bardzo odbiega od wielkomiejskich europejskich standardów.
Czytaj także
Spa Island
Główna rola przypada w tym miejscu psom. Różnorodne słodkie szczeniaki wywołują najwięcej emocji u zwiedzających, a lokalnym handlarzom pozwalają osiągnąć najwyższy obrót.