Sceny środowiskowe, refleksy wydarzeń politycznych, związki i obyczaje, zajęcia ze studentami, podróże, podpatrzone scenki, koncypowanie własnych książek, wreszcie: ironizowanie na temat bliźnich – wszystko układa się w nieuniknione w zapisie pamiętnikarskim sekwencje. A jednak wolimy czytać te autonomiczne bloki- -całości, tworzące osobne opowieści, raczej jako esejoprozę lub quasi-dziennik z silną ambicją eseizowania. Blogopodobna forma przełamuje się tu bowiem z ostrą samoświadomością fikcjotwórcy, tworząc kształt autorski: trzeźwy, precyzyjny, a zarazem silny siłą autonomicznej wyobraźni. I czegoś jeszcze: „A może to moja prywatna ułomność, czyli że dobrze się czuję tylko w przejściu, w metamorfozie, w ruchu umykającym, kiedy uciekam akademikom w pisarza, pisarzom w literackiego bankruta (…)”. To deklaracja z mojej perspektywy węzłowa, gdyż programuje kształt myśli w tej książce – i nie tylko w niej.
Proteuszowa zdolność do metamorfozy jest świadectwem niewystarczalności aktualnych form i formatek społeczno-intelektualnych. Nadto: świadectwem dynamiki osobowości twórczej. Dobrze ilustruje ją humorystyczna przypowiastka z banku o wyrabianiu hasła i loginu, gdy algorytm wypluwa „FRAJER769”. Można widzieć w tym gorzki żart z naszej kondycji – iluzjonistów w „teatrze cieni”, wyalienowanych i pozbawionych złudzeń. Jest to jednak także parabola o sobie samym, po kafkowsku świadomym złośliwości świata i systemu, ale przez świadomość tę niespacyfikowanym, przeciwnie, sprowokowanym do eksperymentów na ciele opowieści, do poszerzania biografii myśli.
Jerzy Franczak Teraz opowiem wam wszystko Wydawnictwo Lokator, Kraków 2022, s. 190