Mówi się o nich: miejsce ostatniej szansy. „Nie wiemy, jak wam pomóc – idźcie do Homo Faber”. Prawa człowieka, walka z uprzedzeniami i stereotypami dotyczącymi migrantów, przeciwdziałanie dyskryminacji i mowie nienawiści – to wszystko stanowi fundament działalności lubelskiego stowarzyszenia Homo Faber, niezmienny od początku powstania, czyli od 17 lat. Homo Faber swoje korzenie ma w lokalnej grupie Amnesty International – stąd jego potrzeba działania w obszarze praw człowieka, idea, która legła u jego podstaw. Teoretyczne podparcie bierze z Wydziału Politologii i Dziennikarstwa UMCS – osadzenie w prawie międzynarodowym i wiedzę o standardach, których należy się domagać. Trzeci korzeń wyrósł na nauce społecznej Jacka Kuronia i myśleniu o tym, że trzeba brać odpowiedzialność za własne podwórko, własne miasto i kraj. – Organizacje społeczne mają ten luksus, że działają w sferze wolności – mówi Anna Dąbrowska, prezeska Homo Faber. – Możemy robić wszystko to, czego nie zabrania nam prawo. Wybieramy obszary, w których widzimy jakiś brak, błąd systemu, i bierzemy za ten obszar odpowiedzialność. „Homo Faber” oznacza człowieka działającego. To też wzięliśmy od Kuronia.
Chcesz przeczytać artykuł do końca?
Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.