Korzenie tego miejsca sięgają 1830 r. Lalki są tu traktowane jak pacjenci, naprawia się je, używając prostych chirurgicznych narzędzi. Widzi się w nich kogoś, z kim tworzy się relacje i pobudza naszą wyobraźnię, a nie przedmioty na sprzedaż. „Gdyby nie uczucia, bylibyśmy jak fabryka, nie chcemy tego, nie jesteśmy linią montażową, podchodzimy do lalek z miłością” – mówi przedstawicielka rodziny prowadzącej ten szpital od pięciu pokoleń.
Zdjęcia zgromadzonych nóg i rąk, głów i oczu lalek wywołują silne emocje i skojarzenia na tyle wymowne, że czując dyskomfort, odwracamy wzrok. Sugestywność tych obrazów polega na tym, że dostrzegamy w nich odbicie ludzkich losów: zarówno wielkie tragedie (np. przemoc totalitaryzmów), jak i codzienne drobne zaniechania prowadzące do gaśnięcia naszych relacji i zapominania o kimś do niedawna bliskim.
Idea naprawy zawiera w sobie nadzieję. Uratować można nie tylko zabawki, lecz także wiele innych rzeczy w naszym życiu. Najprostszy przepis na to, jak tego dokonać, wyłania się z układu prezentowanych fotografii: w bezosobową przestrzeń i podzielony na odrębne przegródki świat, próbować wnosić troskę, wrażliwość i fizyczną obecność.
Upodobnienie lalek do ludzi jest dwuznaczne. W zależności od kontekstu albo pomagają oswajać świat, albo budzą przerażenie. Fot. Patricia de Melo Moreira / AFP / East News
Fot. Patricia de Melo Moreira / AFP / East News
Fot. Patricia de Melo Moreira / AFP / East News