Wiejskim muzykantom poświęcił wiele lat badań i liczne publikacje. W nowej książce ukazuje kulisy swojej etnograficznej pracy.
Pierwsza jej część składa się z zestawionych chronologicznie (1971–2020) anegdot z życia regionu i wsi, gdzie Bieńkowski mieszkał. Autor nie ukrywa, że to kompilacja prawdy i fantazji. Nie chce, byśmy doświadczyli wsi z „wysokości bryczki”, tylko poczuli ją wielozmysłowo. Rezygnuje więc z reporterskiej szczerości na rzecz nośności i siły wyrazu anegdot. Rzuca nas głęboko w środek niedającego się zrozumieć do końca świata, gdzie symultanicznie – jakbyśmy studiowali obraz – doświadczamy piękna, brzydoty, grozy, radości. Barwna część pierwsza stanowi kontekst anegdotycznej, ale już pozbawionej fikcji części drugiej. To zapiski z życia etnografa, czynione z szacunku do muzykantów, którzy są dla Bieńkowskiego symbolem niezwykłości i kwintesencją dawnej wsi. Wyłania się z nich dojmujący żal, że czas wiejskich grajków przemija. Charakter zawartych w książce opowieści dobrze podkreślają bogate w treść fotografie.
Bieńkowski niczym najlepszy guślarz sprawia, że jego praca – pouczająca, przejmująca i zabawna – porywa jak szalony oberek. Po lekturze pozostają zadyszka i trudne do uchwycenia wrażenie, że autor dotknął sedna czegoś naprawdę ważnego.
Andrzej Bieńkowski
Trzymałem węża w garści. Śladami muzykantów
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2022, s. 280