Co ciekawe, szczurze ataki nakładają się na znaczące wydarzenia polityczne – maudam miał więc miejsce w 1962 r., czyli wówczas gdy junta przejmowała władzę. Szczury powróciły również 50 lat później – w chwili zmiany rządów. Nie bez powodu zatem Muszyński zaczyna i kończy opowieść zdaniem: „Czarna armia budzi się ze snu”.
Wejście w świat Cyklonu wiąże się z otwarciem na cykliczny sposób postrzegania czasu oraz przyjęciem wraz z narratorem perspektywy uwrażliwionego na szczegół obserwatora. Reporter odbywa nie tylko realne podróże, np. na słoniach czy po himalajskich wsiach, ale także w głąb historii Birmy. Muszyński rozpoczyna opowieść od tego, co działo się w centrum, następnie przesuwa się na peryferia i kresy. Taki ruch zbliża do ludzi, ale jednocześnie potęguje uczucie lęku, zmusza do nieustannego oswajania mroku i zmagania się z wątpliwościami: „Gdzie jest pointa tej historii?”. Powrót do centrum może umożliwić tylko uświadomienie sobie, że nie ma uniwersalnej opowieści, „bo to rozbieżności między nimi mówią o nas więcej”.
Opuszczaniu Birmy towarzyszy więc stan ciągłej niepewności, poczucie, że podczas gdy świat Zachodu zachwyca się birmańską drogą do demokracji, gdzieś na obrzeżach ciągle trwają rozruchy, rozprzestrzenia się ciemność. Poszukiwanie prawdy to zatem konfrontacja z pustką, błądzenie wśród tajemnic. I ciągłe czuwanie. Szczury przecież cały czas wyczekują, by kolejny raz przejąć władzę.
_
Andrzej Muszyński
Cyklon
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2015, s. 262