fbpx
fot. Nikita Szwecow/Anadolu/Getty
z Marią Sniegowają rozmawia Małgorzata Nocuń październik 2016

Wielkość odnaleziona w przeszłości

Rosyjskie społeczeństwo funkcjonuje w ideologicznej próżni. Rozpadł się system radziecki, wraz z nim umarły tradycyjne wartości, na których zbudowane było imperium radzieckie. To sprawia, że brak nam dzisiaj korzeni.

Artykuł z numeru

Jak postępuje moralność

Jak postępuje moralność

Małgorzata Nocuń: Co oznacza pojęcie „konserwatyzm” we współczesnej Rosji?

Maria Sniegowaja: W kontekście rosyjskim należy używać innych pojęć niż na zachodzie Europy na określenie takich zjawisk jak prawica, lewica czy konserwatyzm. W rosyjskich realiach mianem „sił prawicowych” określa się reformatorów z lat 90. ubiegłego stulecia. Siłą przeciwstawną tak rozumianej prawicy powinna być lewica, ale tej brakuje.

Używając pojęcia „konserwatyzm” w odniesieniu do Polski, mamy na uwadze powrót tradycyjnych wartości, które kształtowały społeczeństwo do czasu nastania epoki komunizmu. Czasy komunistyczne – kiedy Polska znajdowała się w sferze wpływów ZSRR – są utożsamiane z okupacją. Natomiast w Rosji panuje inne podejście do okresu radzieckiego. To w dużej mierze Rosja stworzyła system radziecki, dlatego w naszych warunkach powrót do przeszłości jest powrotem właśnie do tego okresu. Tradycjonalizm będzie więc tęsknotą za przeszłością, tradycyjnymi wartościami. Dlatego o wiele lepiej zamiast pojęcia „konserwatyzm” używać pojęcia „tradycjonalizm”. W Rosji – ale też szerzej: w Europie Wschodniej – tradycjonalizm jest reakcją na proces transformacji, która miała miejsce pod koniec lat 80. i w latach 90. ubiegłego stulecia. W wyniku reform stworzono wtedy nowy system polityczny oraz gospodarczy. Dokonała się także częściowa demokratyzacja. Dla części społeczeństwa oznaczało to zburzenie tradycyjnego systemu wartości. Przemiany demokratyczne były dla rosyjskiego społeczeństwa – niesamodzielnego, paternalistycznego – szokiem. W wyniku reform i demokratyzacji ludzie otrzymali wolność, ale czuli się wyobcowani. Dlatego dziś tęsknią za tradycyjnymi wartościami.

 

W jakiej Rosji chcieliby zatem żyć?

Erich Fromm pisał, że strach każe człowiekowi uciekać od wolności, i taki proces możemy dziś obserwować w Rosji. Ludzie nie chcą wolności, chcą, aby wszystko było proste, jak w czasach radzieckich. Obywatele Rosji chcą być częścią większej struktury. Jeszcze przed przejęciem władzy przez Władimira Putina w 1999 r. badania opinii publicznej wskazywały, że pod koniec lat 90. ubiegłego wieku zauważalne były następujące tendencje: nostalgia za ZSRR, nastroje antyamerykańskie oraz negatywna reakcja na liberalne reformy. Na rosyjskich elitach władzy spoczywa pewna odpowiedzialność za taki stan rzeczy – społeczeństwo nie zostało przygotowane na transformację, ludzie nie wiedzieli, jakie koszty przyjdzie im ponieść. Reakcja na przemiany była nieunikniona, ale jej skutki można było łagodzić.

 

Rosyjska transformacja odbiegała jednak od transformacji państw, które dziś mają charakter demokratyczny.

W znaczeniu politycznym transformacja oznacza burzenie starych instytucji i odsuwanie od władzy starych elit. Im mniej radykalny charakter mają te procesy, tym łatwiej jest starym elitom wrócić do władzy, natomiast proces tworzenia się nowych jest utrudniony. Resorty siłowe, FSB, służby specjalne w latach 90. XX w. czuły się pokrzywdzone odsunięciem od władzy, dlatego starały się doprowadzić do przewrotu – ale ten scenariusz się nie powiódł, pucz Janajewa upadł i ostatecznie przesądził o upadku ZSRR. Putin po objęciu urzędu prezydenta umożliwił „siłowikom” powrót do władzy. W ten sposób interesy elit politycznych oraz społeczeństwa – które było wystraszone procesem liberalizacji – stały się tożsame.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się