fbpx
Rosa Berbel fot. JuanJo Martin/EFE/PAP
Rosa Berbel fot. JuanJo Martin/EFE/PAP
Ilona Klimek-Gabryś styczeń 2025

Wśród możliwości: Rosa Berbel

„Dokąd idziemy? – Wciąż do domu” – pisał romantyczny poeta Novalis. Autorka zdaje się pogrywać z tym romantycznym myśleniem, z myślą, że miałby być możliwy ruch ze świata ku sobie, naturze czy absolutowi. W jej wizji nie ma już zamieszkiwania, jest tylko pomieszkiwanie, chwytanie się odprysków.

Artykuł z numeru

Zróbmy sobie dziecko

Nowe postanowienia

W pierwszy dzień nowego roku leżeliśmy na trawie.

Nie było wcale zimno i podobało nam się

oddychanie chlorem, odrywanie płytek,

odtwarzanie sierpnia wzdłuż i wszerz.

Chwyciłam cię za rękę z pragnieniem

równym temu z pięknych zdjęć przyszłości.

Jednak basen był pusty.

Potem rozpadało się gwałtownie,

ulewa pozrywała girlandy,

ubłociła obraz.

Nie byliśmy oswojeni z deszczem

ani z miłością tak suchą,

że zmuszała nas do biegania o każdej porze,

kręcenia się w kółko.

Gdy przestało padać, wróciliśmy do domu.

Święto skończyło się na zawsze.

tłum. Paweł Orzeł


Pierwszy dzień nowego roku. To wtedy zwykle z lekką ekscytacją, ale i niepewnością wieszamy nowy kalendarz, z nadzieją starając się myśleć o tym, co nowe. Czas zdaje się płynąć powoli i leniwie. Chcemy wierzyć, że otwiera się wiele możliwości. Czasem jednak nie potrafimy.

W wierszu młodej (rocznik 1997) hiszpańskiej poetki Rosy Berbel pierwszy dzień nowego roku to moment wyznaczający wyraźny przełom.

Jego nadejście jest w tekście wyraźnie stopniowane. Na początku widzimy parę leżącą w styczniu na trawie. Katastrofa klimatyczna przyzwyczaiła nas do takich obrazków. Mogą niepokoić, lecz często przyjmowane są po prostu jako przyjemniejsze oblicze zachodzących zmian. W kolejnym fragmencie sytuacja zostaje dookreślona za pomocą aliteracji zbudowanej dzięki ustawieniu obok siebie trzech czasowników zaczynających się od zestawienia głosek „od”: oddychanie, odrywanie, odtwarzanie. Dzięki temu wyliczeniu powtarzanych czynności mamy wrażenie wejścia w intymną przestrzeń relacji zachodzącej między „my” lirycznym. Rodzące się w nim pragnienie wychyla ku perspektywie przyszłości. Jednak tu następuje już wyraźne zderzenie z rzeczywistością. Basen okazuje się pusty. Lato w zimie nie pozostaje bez konwencji.

Ekstrema pogodowe dają o sobie znać: spada gwałtowny deszcz, wieje silny wiatr, wszędzie jest pełno błota. W obliczu tego, co się wydarza, miłość też nie może już pozostać taka sama, potrzebuje przedefiniowania (w wierszu 22. wiek z tego samego tomu czytam: „Jak rozpoznać wiersze miłosne, / gdy pole semantyczne / okazuje się przestarzałe”). Dobrze obrazuje to epitet „sucha miłość” – sucha, czyli taka, której nie wystarczy już dotychczasowa energia, potrzebuje krążyć i kluczyć, by odnaleźć nową siłę i znaczenie. Ostatnie dwa wersy przystopowują lawinę wydarzeń i zmuszają do zatrzymania: choć możliwy jest jeszcze powrót do domu, kończy się święto i zdaje się, że nic już nie będzie takie samo. Czy to wyłącznie smutny obrazek na początek roku? Niekoniecznie. Spójrzmy na wiersz w kontekście całego tomu.

Wiersz Nowe postanowienia jest inicjalnym utworem Planet fantomowych, drugiego zbioru poetki po debiutanckim dziewczynki zawsze mówią prawdę – bardzo dobrze przyjętym w Hiszpanii, u nas raczej bez echa, a szkoda, bo to świetna próba pisania o dorastaniu i rozliczania się z historią rodzinną. Tytuł drugiej książki – Los planetas fantasma – nieco dosłowniej tłumaczony jako „planety widma”, nasuwa skojarzenie z astronomicznym rejestrem: chodzi prawdopodobnie o ciała niebieskie, które nie są widoczne przy użyciu standardowych wskaźników obserwacyjnych, lecz można postulować ich istnienie na podstawie przesłanek pośrednich, np. przyspieszenia grawitacyjnego. Berbel zaprasza nas w podróż na takie właśnie planety możliwości.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się