Te majaczące jak we śnie powidoki przypominają gorączkę trawiącą artystę przez całe życie. Pleśniarowicz oddaje sposób zmagania się bohatera nie tylko z własnym dziedzictwem, ale i opowieścią o XX w. Biografię Kantora wyszywają największe Mojry minionego stulecia – urodził się chwilę po wybuchu I wojny światowej, dorastał i tworzył w cieniu II wielkiej wojny i odbijających się głuchym echem jej strzałów w kolejnych dekadach. Odszedł, gdy wciąż jeszcze czuć było euforię po upadku muru berlińskiego i na wschodzie Europy budowała się nowa rzeczywistość.
Pleśniarowicz opowiada nie tylko o jednym z ostatnich najwybitniejszych, ale także totalnych artystów minionego wieku. Kreśli przy tym intrygującą historię sztuki i teatru. Autor prowadzi czytelnika przez świat krakowskiej bohemy: artystów, aktorów, ale też snuje znakomitą refleksję nad współczesnym dziedzictwem Kantora i teatru Cricot. Bohaterowie poruszają się po wielkiej scenie, która – zgodnie z przekonaniem twórcy – fascynuje po dzień dzisiejszy. Z jedną zasadniczą różnicą: współcześnie korzystamy z wolności, którą dała nam przeszłość. To ona stworzyła Kantora jako wizjonera i artystę zafascynowanego materialnością przedmiotów, traktującego je jako wielkie laboratorium nieobecnego, w którym nie ma czasu na pośpiech. W tym kontekście znaczący wydaje się drugi człon tytułu – „nigdy już tu nie powrócę”. Z oddali widać więcej i może właśnie teraz najbardziej potrzebujemy tego kantorowskiego spojrzenia?
_
Krzysztof Pleśniarowicz
Kantor. Nigdy już tu nie powrócę
Wydawnictwo Wielka Litera, Warszawa 2018, s. 336