Maciej Miłkowski w miesięczniku odpowiada na pytania z krótkiego kwestionariusza:
Czego szuka Pan w literaturze?
Mógłbym udzielić na to pytanie wielu wzniosłych lub chociaż zgrabnych odpowiedzi, ale prawda jest taka, że nie wiem, czy czegoś jeszcze w literaturze szukam. Czytam nawykowo, może wręcz nałogowo, trochę chyba bezrefleksyjnie. Od mniej więcej ćwierćwiecza jest to najważniejsza czynność w moim życiu. Nie czytam szybko, ale poświęcam na czytanie bardzo dużo czasu. Czytam w zasadzie zawsze, kiedy mam wolną chwilę. Może to być pięć minut. Nawet na minutę warto otworzyć książkę. Czasem czytam w ten sposób ledwie akapit czy dwa. Nie wychodzę z domu bez książki. Gdy jestem już pod koniec jakiejś książki, to wychodząc, biorę również drugą. Zawsze wiem też, którą będę czytał następną. Ustalam to w trakcie lektury poprzedniej, aby potem nie tracić czasu na wybieranie.
W jaki sposób Pan pracuje?
Piszę mało. Coraz mniej. Uważam, że to dobrze. Unikam pisania, odsuwam je, opędzam się od niego. Zapisuję tylko co któryś pomysł, realizuję ledwie ułamek tych zapisanych. Najwięcej czasu zabiera mi myślenie. O opowiadaniu myślę zwykle kilka tygodni, a nawet miesięcy. Piszę je potem dwa, trzy dni. Nie zasiadam w ogóle do pracy, jeżeli nie mam wszystkiego przemyślanego i zaplanowanego. Piszę ręcznie. Najczęściej piórem, ale może być też ołówkiem. Piszę na kartkach A4, na takim papierze do drukarki. Nie mam żadnych związanych z tym rytuałów. Może być w dowolnym miejscu, o dowolnej porze dnia. Pisanie przychodzi mi łatwo, ale dopiero wtedy gdy mam już wszystko ułożone, a to układanie niestety idzie zawsze bardzo mozolnie. Nie chcę pisać rzeczy niekoniecznych. Nie chcę pisać tego, co już kiedyś napisałem. Jestem krytyczny. Dużo wyrzucam. Wywaliłem do kosza parę gotowych książek. Średnie były. Nie żałuję ich.
Czytaj także
Ruchy owada
Co najchętniej Pan czyta?
Czytam niemal wyłącznie literaturę piękną. Czasem książki filozoficzne. Bardzo rzadko historyczne. Niemal wcale nie czytam biografii i reportaży. Często wracam do klasyki XX w. Co najmniej połowa moich lektur to rzeczy, które już kiedyś czytałem, często więcej niż raz. Bardzo lubię sobie robić prywatne festiwale z jakimś pisarzem – i czytać wszystkie jego książki po kolei, jedna po drugiej, w ciągu paru tygodni. Wtedy mam wrażenie, że zaczynam rozumieć danego autora naprawdę.
Jaką funkcję może współcześnie spełniać / spełnia literatura?
Mam wrażenie, że wkraczamy w wieki ciemne. My sami jesteśmy dogasającą starożytnością. Myślę, że literatura piękna może przechować wartości moralne, intelektualne i estetyczne, ku którym ludzie jakiegoś szczęśliwszego, przyszłego renesansu będą się odradzać. Nasza literatura może więc pomóc ludziom przyszłym. Tym teraźniejszym już raczej nie.